*3 lata później*
Przygotowujemy
się do finału IO w Rio, my - żeńska reprezentacja jak i mężczyzn. Te kilka lat
były wspaniałe. Zuzia dorastała coraz szybciej, zaczęła uczęszczać do
przedszkola. Było mi ciężko grać w Muszynie i mieszkać w Bełchatowie, z czasem
dałam sobie radę. W prawdzie początki są zawsze trudne. Prawie na każdym kroku
łapałam kontuzje, nadal je łapie. Jestem po stałą opieką medyczną. Lekarze
mówią że z moim organizmem dzieją się dziwne rzeczy, muszę co najmniej raz w
miesiącu robić badania, trochę to wkurzające, ale muszę grać. Przez ostatnie
sezony, dużo się nie pozmieniało w reprezentacji, nowy trener z zagranicy
raczej stawiał na doświadczone zawodniczki. U chłopaków nie zmieniło się nic,
starsi zawodnicy, po finale IO mają zakończyć oficjalnie swoją przygodę z
reprezentacją. Z Łukaszem przeżywaliśmy
chwilę grozy, Agnieszka znowu wtargnęła w nasze życie, jak się okazuje Kamil
wyjechał za granice z inną, a Aga została tutaj i wszystko co my budowaliśmy na
nowo, ona to psuła.
Dni mijały
spokojnie, aż do dniu w którym miał się
odbyć finał. Przeciwnik był bardzo
trudny. Liderki tabeli FIVB Niemki, były groźne, wyśmienity szkoleniowiec,
profesjonalne siatkarki, głównie które grają w Serie A, siały spustoszenie.
Godzina
10:00, cały świat żyje tylko meczem Polska-Niemcy.
Godnie z
ręką na piersi śpiewamy hymn narodowy. Kibice skandują po kolei numerkami
nazwiska siatkarek, pierwsze dwa sety były na skrajach wytrzymałości, w trzecim
naszemu zespołowi puszczały nerwy. Niemki szybko to wykorzystały i tak
straciliśmy seta. W czwartej partii, było ciężko.
-Jesteśmy jak 12 kredek. Jedną można złamać,
wszystkich już nie!!!- krzyknęła do nas nagle Ola Jagieło, wzięłyśmy
się w garść, zjednoczyłyśmy nasz zespół. Odrobiłyśmy punkty, przejęłyśmy lekką
przewagę.
„As serwisowy Agi Bednarek! Do brązu brakuje nam dwóch
punktów!!!
Bardzo, bardzo głupi błąd Polek, ale - na
szczęście - 24:23. Piłka meczowa dla nas!
JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEST!!!!! Mamy ZŁOTO
25:23!!!!!
Skaczemy pod sufit z radości! Dziewczyny też
skaczą!!!”
Po kilku
godzinach męczarni osiągnęłyśmy największy sukces, na który pracowałyśmy co najmniej
przez ostatnie kilka sezonów, no ale w końcu „Nasza filozofia jest
prosta-zawsze walczyć do końca”
Hala na
której grali chłopaki znajdowała się na drugim końcu miasta, ceremonia,
wręczenie nagród, medali długo nam zajęło, torby mieliśmy już spakowane i
zaniesione do autokaru, zaraz gdy tylko nadarzyła się okazja wybiegłyśmy z hali
i prosto w długą do autokaru, w którym silniki już były odpalone, nie
zdąrzyłyśmy usiąść, a kierowca już był w drodze. Po półgodzinie byłyśmy na
miejscu. 12 dziewczyn ubrane w czerwone długie dresy i koszulki meczowe biegły
przez korytarz, aby obejrzeć mecz rodaków. Normalne reprezentantki innych
krajów po meczach jedzie spokojnie do hotelu i tak w TV oglądają ,a nie wpadają
jak małpy na hale która jest bardzo daleko!
-Wariatki z
nas!- krzyknęła Kasia, gdy szukałyśmy naszych miejsc, wejściówki miałyśmy
wykupione na wszystkie mecze Polaków na tegoroczne IO.
Gdy
weszliśmy akurat zakończył się drugi set, przy zmianie stron chłopaki nas
zauważyli i zaczęli do nas machać. Z resztą nie trudno było by nie zauważyć dwa
rzędy dziewczyn ubranych w te same ubrania tylko numerki na koszulkach inne.
Po fatalnych błędach Ruskich Polacy maja kolejny punkt (17:10). Blok na
Bartmanie (17:11). Pojedynczy blok Polaków (18:11). Punkt zdobywa Muserski
(18:12). Muserski serwuje w siatkę (19:12). Dwa punkty z rzędu Rosjan 19:14). O
kolejny punkt dla ruskich siatkarzy (19:15). Jest dobry atak Bartmana (20:15).
Zagrywkę psuje Winiarski (20:16). Nad blokiem atakuje Bartman (21:16). Błąd Rosjan
i Polska prowadzi 22:17. Już jest 23:18 dla Polaków i o przerwę prosi trener
ekipy siatkarzy z Rosji. As serwisowy Bartosza Kurka i przy stanie 24:18 Polacy
maja piłkę meczową. Tym razem Kurek w siatkę (24:19). O czas prosi Andrea Anastasi.
Polacy wpadają w siatkę (24:20). Maksim Michajłow serwuje w aut i Polacy wygrywają tego seta 25:20
i cały mecz 3:0.To jest drugie w historii zwycięstwo reprezentacji Polski na
Igrzyskach Olimpijskich i na dodatek drugie zwycięstwo w finale IO właśnie nad
nimi!!!
Istne
cudo!!! Byłam szczęśliwa podwójnie, dwa złota w jeden dzień, nie ma na co
narzekać. Dawka adrenaliny była większa, teraz niż kiedy to przed laty
wygrywaliśmy Ligę Światową.
Tak jak
przepuszczałam, teraz w jak najbardziej odpowiednim momencie swoje zakończenie
kariery z reprezentacją, a niektórzy już i z klubem ogłosili: Ziomek, Guma, Gato,
Szampon, Grucha, Kadziu, Bąku i Plina. Każdy kiedyś to robi, widziałam łzy w
oczach chłopaków. Sama n nigdy nie wyobrażałam sobie jak to będzie, gdy nie
będę grać już w reprezentacji. Wiele starszych siatkarek rezygnowało z sezonu
kadrowego, gdy w rodzinie pojawiało się dziecko, aby spędzać z nim maksymalnie
dużo czasu. Ja nie byłam na to gotowa, jak tylko nadarzyła się okazja, szłam na
zgrupowanie bez żadnych oporów, bo wiem że mogę polegać na Pawle i naszych
rodzicach. Byli po prostu wspaniale, rodzinka mi się udała. Po zakończonych
ceremoniach wróciliśmy do hoteli. Czas na świętowanie był, dzień później, dokładnie
o tej porze byliśmy już na Warszawskim Okręciu.
Spędziliśmy
tam dobre dwie godziny, czekały tam na nas setki kibiców. Później poszliśmy do
samochodu i jechaliśmy do domu ,tuż przed skrzyżowaniem do mieszkania poczułam
kłucie w brzuchu.
-Łukasz
zatrzymaj się.- powiedziałam po czym wyszłam z auta. Łuki poszedł za mną.
-Co się
dzieje?- spytał zatroskany.
-Słabo mi,
bardzo słabo.- powiedziałam po czym moje ciało obsunęło się po masce samochodu
i upadło na ziemię.
Obudziłam się
w szpitalu, rękę miałam podłączoną do kroplówki. Łukasz rozmawiał z doktorem
Zarzyckim, który gdy zobaczył że otworzyłam oczy podszedł do mnie.
-Zaraz
pojedzie Pani na dodatkowe badania, dostałem nie dawno wyniki z badań sprzed
kilku dni. Gdybym je dostał wcześniej, nie zagrałaby by Pani w finale Igrzysk.
-Czemu, co
się dzieje?- zapytałam.
-Spotkamy
się później w gabinecie, teraz Pani Lena, zaprowadzi Panią na pobieranie krwi.
Czekając na
wyniki, znowu musiałam leżeć podłączona pod kroplówkę, na szczęście nie trwało
to długo, po nie całej godzinie, siedziałam razem z mężem w gabinecie dr. Andrzeja.
-Do rzeczy
Panie doktorze, chce zaraz jechać do córki, dawno jej nie widziałam.-
uśmiechnęłam się.
-Nie jest
najgorzej, ale musi Pani zacząć leczenie.
-Czy może mi
Pan w końcu powiedzieć co mi dolega?
-Jesteś
Patrycjo chora…
_________________________________________________________
Cześć wszystkim! :) W końcu zebrałam się żeby Wam napisać rozdział, no to teraz powinnam pisać trochę szybciej ;) Sami się nie długo dowiecie dlaczego :) Pozdrawiam Jotkaa ;)
hahahah spróbuj mi skonczyć, wiem ze skonczysz, ale i tak moge ci pogrozić :) to przyjade do ciebie i nakopie ci do dupy :) oj jadzia, jadzia, co ja zrobie bez twojego blogu?????????????
OdpowiedzUsuńJak można skończyć w połowie zdania ?? No jak już nie mogłaś dopisać te jedno, dwa słowa ?? :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
pozdrawiam :)
http://zwyklyczas.blogspot.com/