sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 26


-Gdzie Ty byłaś? Martwiłem się o Ciebie.- powiedział Paweł, gdy tylko weszłam do domu.
-Braciszku, jestem już dorosła.- powiedziałam śmiejąc się.
-To nie znaczy, że jesteś mi obojętna, a jakby Ci się coś stało? Co ja bym powiedział Łukaszowi i rodzicom?
-Możesz o nim nie mówić?- spytałam ze złością.
-Patrycja o co chodzi?
-Nie chce teraz o tym gadać. Dobranoc.- rzuciłam i uciekłam do swojego pokoju. Rzuciłam się w poduszki zaczęłam płakać. Brakowało mi Łukasza, jego pocałunków, tych wszystkich ciepłych słów, które do mnie kierował. Było mi ciężko, przez tą wredną małolatę, moje życie mogło lec w gruzach. A co jest w tym najgorsze nic nie mogłam już zrobić. Decyzja należała tylko i wyłącznie do Łukiego. Przez całą noc nie spałam. Udało mi się zamknąć oczy dopiero po 6.00 rano. Zaraz około 9.00 do mojego pokoju wpadł Paweł.
-Pati wstawaj.- powiedział radośnie.
-Pali się czy co?- spytałam żartując.
-Ja musze wyjść. Śniadanie jest na stole, a Ty wstawaj leniu, bo herbata Ci stygnie.
-Dobranoc.- rzuciłam w Pawła poduszką, żeby już wyszedł i przykryłam się kołdrą po sam czubek głowy. Jednak ten nie dawał za wygranął. Ściągnął pościel na podłogę, ja nawet nie drgnęłam. Wtedy Pawcio wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.
-No to teraz masz wszystko zjeść.- nakazał. Uwielbiałam się z nim wygłupiać. Brakowało mi go jak wyjechał do Gdańska. Przez 3 lata widywaliśmy się tylko na świętach i to przyjeżdżał z Anią i nie miał nawet dla mnie czasu. Teraz  mogliśmy to wszystko nadrobić. To był najwspanialszy brat na świecie. Bardzo go kochałam. To nie był ktoś obojętny dla mnie. To był mój prawdziwy przyjaciel, a zarazem doradca życiowy. Tak naprawdę to dzięki niemu zdecydowałam się na siatkówkę. Znał moje największe tajemnice, większość z nich nawet nie znała Nikola. Cieszyłam się, że w końcu mogło być jak kiedyś. Ale teraz jestem zaręczona, ciężarna i nie trenuję. Mam już również swoje lata, Paweł z resztą też. W moim życiu coraz częściej jest więcej zakrętów. Ta droga, którą szłam nie była już taka prosta jak przed kilka laty.
-A co powiesz na wypad do kina, wieczorem?- zapytał Paweł, wyciągając mnie z zamyśleń.
-Nie mam nic przeciwko.- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.
-Dobra, to Ty wybierz jakiś film, a ja wrócę po południu. A właśnie gotować coś czy przynieść obiad z miasta?
-Zostaw to już mi. Idź już, bo się spóźnisz.- powiedziałam po czym mój brat wyszedł. Poszłam pod prysznic i położyłam się na kanapie w salonie. Włączyłam telewizor ale nie leciało nic ciekawego, więc wyłączyłam. Wzięłam laptopa i sprawdziłam co grają w kinie. Do wyboru miałam: Niemożliwe, Sęp, Bejbi blues, 5 rozbitych kamer, Klip, Życie Pi. Postawiłam na Bejbi blues. Weszłam jeszcze na pocztę, nic ciekawego do mnie przyszło, więc odłożyłam laptopa i położyłam się spać. Obudziłam się po 11.00, postanowiłam, że zrobię dla Pawła jego ulubioną potrawę: rosół. Ugotowałam zupę i cierpliwie na niego czekałam, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon. To był Łukasz, nie odebrałam. Tylko wyłączyłam komórkę. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Po 13.00 Pablo był już w domu.
-Co tak ładnie pachnie?- spytał, ściągając kurtkę.
-Rosół ugotowałam. Choć już czeka na Ciebie na stole.- uśmiechnęłam się i poszliśmy zjeść obiad.
-Idziemy na spacer, a potem do tego kina?
-Jasne, tylko pójdę się przebrać.- rzuciłam i poszłam założyć czyste ciuchy. Po kilku minutach byliśmy już na dworze.
-Słuchaj Patrycja, jak zdecydujesz się wrócić na treningi jak już urodzisz, to ja mogę pilnować Ci dziecka.
-To chyba oczywiste, że wrócę. Siatkówka to całe moje życie, nigdy z tego nie zrezygnuję. Dzięki, pomoc na pewno mi się przyda.
-Wiem, dlatego Ci to mówię.- nie odpowiedziałam, tylko mocno przytuliłam się do niego. Nie wiem co bym teraz bez niego zrobiła.
-Paweł, jesteś najwspanialszym bratem na świecie. Mówiłam Ci już to?
-Dużo razy.
-To dobrze.- po tych słowach, byliśmy już koło kina, Paweł poszedł po bilety na Bejbi blues, a ja na niego grzecznie poczekałam. Film trwał nie całe 2 godziny. Po zakończonym seansie, wróciliśmy do domu. Poszłam na górę, Paweł został na dole. Musiałam wrócić się do korytarza po torbę, ale stanęłam na schodach, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzył Pawcio, ja nadal tam stałam. Usłyszałam rozmowę, dwóch chłopaków:
-Po co tu przyszedłeś? Patrycja nie będzie zadowolona jak Cię zobaczy.- zaczął Paweł.
-Muszę z nią porozmawiać, wpuścisz mnie do środka?- zapytał znajomy głos. To był Łukasz, Paweł miała rację. Wcale nie miałam ochoty na spotnienie z nim. Ale trzeba w końcu to wyjaśnić, dlatego zeszłam na dół.
-Wchodź.- powiedziałam podchodząc do drzwi.
-Patrycja, proszę Cię wróć już do domu.- powiedział Łukasza, po czym poszliśmy do mojego pokoju, żeby nie przeszkadzać Pawłowi.
-Myślałeś, że jak tu przyjedziesz, to ja padnę Ci w ramiona i wrócę z Tobą do domu?!- wykrzyczałam.- Już nigdy nie będzie tak samo jak kiedyś.
-Kocham Cię!
-Myślisz, że ja Cię nie Kocham? Bardzo Cię Kocham, bardzo. Tylko, że ja nie potrafię zaakceptować Olki, tego co w ostatnim czasie się zmieniło. To jest dla mnie bardzo trudne, dlatego tu wróciłam. Tutaj mogę spokojnie wszystko przemyśleć. Łukasz Kocham Cię.- powiedziałam przez łzy.
____________________________________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale to tylko dlatego, ze gdy już zaczynałam pisać nowy rozdział to zasnęłam. Obudziła mnie dopiero mama w środku nocy, nie miałam już siły na pisanie, więc zostawiłam to na dzisiaj. Jeszcze raz PRZEPRASZAM. 
Proszę Was o zastawianie swoich opinii pod postami.  Pozdrawiam Jotkaa. :)