2 tygodnie później
W końcu wróciłam do trenowania. Nie szło mi najlepiej, ale
miałam bardzo długą przerwę więc się nie dziwie. Dzisiaj są moje urodziny, więc
mój ojciec miał przyjechać do Polski, a ja miałam dać ostateczną odpowiedź
Ziomkowi. Był ranek postanowiłam się przebiec.
Założyłam dres i wyszłam z domu. Ciągle nie znałam odpowiedzi
na pytanie Łukasza. Włączyłam 5 bieg i szybkim sprintem pobiegłam na most. To
było moje najlepsze miejsce do podejmowania ważnych decyzji. Po 3 godzinach
przybiegłam do mieszkania i wzięłam zimny prysznic. Była dopiero 8:30 Łuki
jeszcze spał ja krzątałam się w kuchni. Trening miałam dopiero za godzinę.
Szybko zleciało, słyszałam jak Łuki tłukł się na górze ale do mnie nie wszedł,
wyszłam tylko na trening kłapiąc drzwiami. Na hali byłam sporo przed czasem.
Ale słyszałam obicia piłek na Sali więc postanowiłam już tam iść. To był mój
już ostatni trening przez najbliższe miesiące, lata…
-Patrycja co się z Tobą ostatnio dzieję?- pytał trener po
moim fatalnym treningu. Nie odpowiedziałam zrobiło mi się gorąco i kręciło mi
się w głowie. Szybkim krokiem poszłam pod prysznic. Po godzinie 13.00 byłam w
domu. Od razu wbiegłam do łazienki.
-Pati wszystko w porządku?- usłyszałam głos narzeczonego
stał przy drzwiach.
-Tak jest okej. – odpowiedziałam i Łuki wrócił do kuchni.
-Będziesz coś jeść?- zapytał gdy weszłam do pomieszczenia w
którym się znajdował.
-Nie dzięki, nie jestem głodna.
-Musimy porozmawiać.- rzucił po czym zadzwonił do mnie
telefon. To był Mariusz.
-Słucham?
-…
-Gdzie?
-…
-Zaraz będę.
-…
-Muszę jechać, nie długo wracam.- oznajmiłam.
-Najpierw porozmawiamy.
-Nie, to może poczekać. Mam do załatwienia ważną sprawę.
Bądź cierpliwy postaram się szybko wrócić. Pojechałam pod podany przez Mariusza
adres i zapukałam do drzwi.
-Dziękuje, że przyjechałaś tak szybko. Mam poważny problem,
musisz mi pomóc.- powiedział na przywitanie Wlazły.- Wchodź do środka.
-No to co za ważna sprawa?- spytałam.
-Paulina pojechała do Rzeszowa na zgrupowanie, a ja zostałem
sam z Arkiem.
-Tak? Pierwszy raz z nim chyba nie zostałeś?
-No nie, ale chodzi o to, że byliśmy dzisiaj na basenie a
potem na placu zabaw i lodach, a teraz Arek jest cały rozpalony i strasznie
kasze.- skączył Szampon. Podałam Arkowi syrop na gorączkę i kaszel. Mały zaraz
zasnął.
-Dzięki.- mruknął Mariusz po czym pocałował mnie w policzek.
-Nie ma za co. Jutro musisz iść z nim po lekarza.
-A pójdziesz razem ze mną przepraszam ale jutro nie będę
miała czasu. Dzisiaj mój tata ma przylecieć z Anglii więc chciałam z nim się
spotkać.
-Dobrze, rozumiem.
-Przepraszam ale muszę już iść. Łukasz czeka. Cześć-
pożegnałam się i pojechałam do domu.
-Jestem.- krzyknęłam zamykając drzwi od domu.
-Teraz możemy spokojnie porozmawiać, choć do salonu.- gdy
tam weszłam ujrzałam nakryty stół i zapalone świece na nim.
-Wszystkiego najlepszego Kochanie!- uśmiechnął się Łukasz mi
podarował mi otwierany srebrny zegarem z miejscem na malutkie zdjęcie.
-Dziękuje.- odpowiedziałam po czym namiętnie pocałowałam
Łukasza i usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy w ciszy. Nadszedł czas na powiedzenie
wszystkiego Ziomkowi.
-Łukasz.- zaczęłam.- Jestem w ciąży.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. Dziękuję.- Łuki
wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Po kilku minutach przyszły
Tatuś postawił mnie na ziemi i przyłożył rękę do mojego brzucha.
-Witaj Skarbie. Czekamy już na Ciebie.- wycytował do mojego brzucha
i razem zaczęliśmy się śmiać. Czułam, że Łukasz czuł się jakby zdobył złoty medal
olimpijski. Włączyliśmy telewizor. Akurat leciały wiadomości, nie przełączyłam.
Po chwili usłyszałam:
-Samolot z Anglii rozbił się rano.- po moich policzkach zaczęły
spływać łzy Łukasz mnie mocno przytulił.
___________________________________________________________________
Przepraszam, że ostatnio rozdziały są krótkie ale brak weny.
:/
Pozdrawiam Serdecznie :*