wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 23


Gdy tylko wróciłam ze spaceru z bratem, od razu położyłam się spać. Byłam strasznie zmęczona, nie miałam na nic siły. Jak rano się obudziłam Łukasza nie było w domy. Zostawił mi tylko karteczkę: „Mam coś ważnego do załatwienia na mieście, wrócę przed południem.”
Po przeczytaniu poszłam pod prysznic i przygotowałam sobie śniadanie. Wzięłam Puszka i poszliśmy się przejść po okolicy. Nikogo nie spotkałam, wszystkie ulice były obsiane pustakami, jedyne co przejechało obok mnie kilka samochodów. Dzień był słoneczny, ale nie tryskałam energią tak jak wczoraj. Dzisiaj było zupełnie inaczej jak w dniu wczorajszym. Po kilkunastu minutach spaceru wróciłam do domu i siedziałam na terasie słuchając muzyki. Przez to, że jestem w ciąży w ogóle nie mam nic do roboty. Niby to mam dużo odpoczywać, ale ja nie potrafię. Muszę być w ciągłym ruchu. Nie robiłam dzisiaj obiadu, zostało jeszcze z wczoraj, dzisiaj postanowiłam, że trochę sobie poleniuchuje. Łukasz tak jak obiecał wrócił przed południem.
-Gdzie byłeś?- zapytałam.
-Byłem załatwić kilka rzeczy i spotkałem swoją matkę, była przejazdem. Zaprosiła nas na jutro na obiad. – nie miałam wcale ochoty na to spotkanie, ale nie wypadało by nie iść.
-To świetnie.- powiedziałam i poszłam do salonu.- Odgrzać Ci obiad?- spytałam dodając.
-Nie chce, jadłem na mieście.- usłyszałam i udałam się w miejsce gdzie zmierzałam. Łuki zaraz do mnie przyszedł i położył się obok mnie. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy w ciszy, jednak pierwsza ją przerwałam.
-A co jeśli Twoi rodzice mnie nie zaakceptują?
-O to się nie musisz martwić. Ale musisz o czymś wiedzieć. Przyjechała Ola moja młodsza siostra. –uśmiechnęłam się i zakończyłam rozmowę. Nic więcej wiedzieć, Łukasz opowiedział  mi o swojej rodzinie już dawno, ale jeszcze nigdy nie miałam przyjemności się z nimi spotkać. Przez resztę dnia krzątałam się po domu.
-Łukasz może pójdziemy na spacer?- zapytałam, przytulając się do rozgrywającego.
-Mam inną propozycję.- powiedział mocno mnie ściskając.
-Wiesz mamy jeszcze dużo czasu. Teraz choć i nie marudź.- uśmiechnęłam się i zaczęłam wkładać kurtkę. Przeszliśmy się przez park i wróciliśmy do domu.
-Coś mi obiecałaś.- Łuki wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
-A Ty miałeś nie dźwigać jeszcze.
-Przecież Ty jesteś leciutka.- uśmiechnęłam się i wtuliłam się w rozgrywającego. Wstałam po 10.00, Łukasz nie spał. Zeszłam do kuchni, gdzie czekało na mnie śniadanie.
-Cześć.- przywitałam się wchodząc do pomieszczenia, gdzie był Łuki.
-Cześć.- odpowiedział i dałam mu buziaka.
-Patrycja, wszystko w porządku?- zapytał, gdy złapałam się za brzuch.
-Tak wszystko ok. Wczoraj nie wzięłam witamin. To pewnie przez to.- zażyłam tabletkę, którą przypisał mi doktor i poszłam się położyć, nie dokańczając posiłku. Po kilku minutach poszłam pod prysznic.
-Może odwołam to spotkanie?- spytał Łukasz, gdy przyszłam do garderoby.
-Nie ma takiej potrzeby, już wszystko dobrze.- uśmiechnęłam się i zaczęłam się ubierać. Postawiłam na fioletową spódniczkę i białą bluzkę, do tego czarne buty. Po 12.00 byliśmy
gotowi do wyjścia. Po drodze wstąpiliśmy po wino i pojechaliśmy do Łodzi, gdzie mieszkali rodzice Łukasza.
-Dzień dobry.- przywitałam się radośnie.
-Dzień dobry.- odpowiedzieli.
-Mamo, Tato to jest Patrycja, moja narzeczona.- przedstawił mnie Łuki.
-Lucyna.
-Robert.- podałam im dłoń i poszłam przywitać się z siostrą Łukasza.
-Patrycja, miło mi Cię poznać.- grzecznie się przedstawiłam, czułam, że nie przypadłam do gustu dziewczynie.
-Ola.- nie podała mi ręki, chociaż pierwsza ją wyciągnęłam.
-Zapraszam do jadalni.- rzucił Robert.
-Powiedz nam coś o sobie, Patrycjo.- uśmiechnęłam się Lucyna, matka Łukasza.
-Również jestem siatkarką, tak jak Łukasz. Teraz nie trenuję, ponieważ jestem w ciąży.
-Bardzo się cieszymy.- powiedział ojciec Łukiego.- A kiedy zamierzacie wziąć ślub?- dodał po chwili.
-W sierpniu.- mruknął rozgrywający. Resztę posiłku dokończyliśmy w ciszy. Miałam nadzieję, że spodobałam się rodzicom mojego narzeczonego. Tego samego nie mogłam powiedzieć o jego siostrze, ona była przeciwko mnie. Nie przejmowałam się tym. Kiedyś sobie powiedziałam, że nikt nie popsuję tego co jest między mną, a Łukaszem i dalej się tego trzymam.
-Patrycja, możemy porozmawiać?- spytała Olka, po zakończonym obiedzie.
-Jasne.- odpowiedziałam i poszłyśmy do jej pokoju.
-Powiesz mi czego Ty oczekujesz od mojego brata?- zapytała zdenerwowana.
-Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi?
-Myślisz, że jak wskoczysz do łóżka Łukaszowi, to będzie do końca świata? To się mylisz on na pewno nadal kocha Agnieszkę.
-Następnym razem jak coś powiesz to zastanów się, dobrze? Bo Ty wcale nic o mnie nie wiesz. To nie jest Twój interes, z kim jest Łukasz. Skoro go tak bardzo kochasz to dlaczego nie możesz uszanować jego decyzji? I cieszyć się z tego, że jest szczęśliwy?
-A ty go w ogóle kochasz? Ile Ty masz lat? Jesteś z nim pewnie tylko dla kasy.
-Tak kocham go! I nie jestem z nim dla kasy. Nie będziesz mi gówniaro dyktować z kim mam się spotykać a z kim nie! Łukasz to jest tylko i wyłącznie moja decyzja. Nie pozwolę Ci rozwalić tego co już między nami jest! Rozumiesz, czy nadal nie?- zakończyłam i poszłam do Łukasz, gdzie był z rodzicami w salonie.
-Będziemy już chyba jechać, nie?- zapytał Łuki. Pokiwałam głową i poszliśmy się ubierać, nie miałam ochoty dłużej być pod jednym dachem z Olką. Jak na pierwsze spotkanie, to ostro przegięła. Nie tego się spodziewałam z jej strony.
-Łukasz zatrzymaj się.- powiedziałam gdy dojeżdżaliśmy do miejsca, w którym mi się oświadczył.
-Coś się stało?
-Nie, choć się przejść.- doszliśmy do tego miejsca. Było cudowne, przypomniałam sobie ten dzień, tą chwilę. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy.
-Nie płacz. Teraz już będzie tylko lepiej.- powiedział Łuki i mocno mnie przytulił. Musiał słyszeć rozmowę moją i Olki, gdyż cicho nie rozmawiałyśmy. Siedzieliśmy przy strumyku do samego wieczora, potem zaczynało się robić zimno i wróciliśmy do domu.
_______________________________________________________________________
Czekam na Wasze opinie. 
Pozdrawiam :)