wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 32


-Jest dopiero 7:30, powiesz mi gdzie Ty o tej porze łazisz?- spytał Paweł, w chwili kiedy zamykałam drzwi od domu.
-Co Cię to obchodzi?- zapytałam zdenerwowana.
-Nie chce żeby Kamil Ci coś zrobił, a tym bardziej, że jesteś w ciąży.
-Możesz przestać traktować mnie jak małe dziecko? Jestem już dorosła mam 20 lat!- wykrzyczałam i poszłam do swojego pokoju. Jeszcze nigdy tak często się nie kłóciłam z Pawłem. To wszystko mnie naprawdę zaczęło przerastać. Rozumiem to, że mój brat się o mnie troszczy, ale czasami przesadza.
-Ale ja się o Ciebie naprawdę boję, jeśli by Ci się nie daj Boże coś stało, nie darował bym sobie tego do końca życia. Jesteś moją jedyną siostrą. Kocham Cię najbardziej na świecie.- powiedział Paweł wchodząc zaraz za mną do pomieszczenia, w którym przebywałam.
-Ale się czasami trochę zapominasz. Ja nie mam już 15 lat, a zarazem mam 20.
-Ty zawsze będziesz moją taką małą siostrzyczką.- objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś o tej porze?- spytałam uśmiechając się.
-Nie.
-Pojdę otworzyć.- rzuciłam i szybko weszłam po schodach w celu otworzenia drzwi. Za progiem stał nie kto inny jak Łukasz.
-Po co tu przeszedłeś?- spytałam na powitanie.
-Mogę wejść?- zapytał po czym wpuściłam go do środka i poszliśmy do mojego pokoju, Paweł w tym czasie wyszedł z domu, nie mówiąc nikomu gdzie idzie.
-Musimy porozmawiać.- zaczął Łukasz, nie odezwałam się ani słowem, tylko stanęłam przy oknie. Automatycznie po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Patrycja ja naprawdę nie chciałem, żeby to się tak skończyło.
-Co robiłeś po tym jak wyszłam z hali? Byłeś z nią czy nie?- spytałam wprost.
-Tak, byłem. Ale między nami do niczego nie doszło.
-Tego mogłam się spodziewać. Kochasz ją?
-Kocham Ciebie i nasze przyszłe dziecko.
-To dlaczego to zrobiłeś?- krzyknęłam.
-Nie wiem, tyle razem z Agnieszką przeżyłem. Ten rozwód. W ogóle nie mogłem się po nim pozbierać. Strasznie brakowało mi jej wtedy, ale nigdy nie zapomnę co mi zrobiła. Ona się już nie liczy. Mam Ciebie, Was to jest najważniejsze, nie mogę Cię teraz stracić, to było straszną głupotą…
-Może ja byłam tylko lekarstwem na rany?! A teraz masz mnie po prostu w dupie?!- nie wytrzymałam musiałam mu to powiedzieć.
-Nie wolno Ci tak w ogóle myśleć! Rozumiesz nie pozwalam Ci?!- podniósł głos i zbliżył się do mnie, Spojrzałam mu prosto w oczy, czułam, że to co już mam oddala się ode mnie.
-Daje Ci wolną rękę, jak chcesz to jak najbardziej wróć do Agnieszki. Kocham Cię i chcę Twojego szczęścia.
-Nie chcę Cię stracić. Jeśli mnie rzeczywiście Kochasz to proszę Cię nie złość się już na mnie i wróć ze mną do naszego domu.- nie zdążyłam nic powiedzieć, a Łukasz już wpił się w moje wargi. Kolejny raz to już robi, ale tego właśnie mi brakowało. Miłości i czułości, ze strony tej osoby którą Kochasz najbardziej na świecie. Po chwili rozgrywający zdjął ze mnie bluzkę, nie sprzeciwiałam się po prostu oddałam się cała ukochanemu.
Była 14:00, poszłam pod prysznic. W samym ręczniku zeszłam na dół, zobaczyć czy Paweł jest już w domu.
-Wyjaśniliście już sobie wszystko?- spytał rozweselony Pawcio.
-Na to wygląda, a Tobie co tak wesoło?- uśmiechnęłam się.
-Od pewne czasu spotykam się z kimś.
-I teraz rozumiem, że byłeś u tej osoby. 
-Byłem.
-A powiesz mi z kim takim się spotykasz.
-Nie.
-Nie to nie, obiad sobie dzisiaj ugotujesz.- powiedziałam i byłam w drodze do mojego pokoju.
-Z Emilką.- krzyknął w pewnej chwili Paweł.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.- powiedziałam radośnie i mocno przytuliłam się do brata.
-Ja również. To co na obiad?- uśmiechnął się.
-Ty małpo, tylko na obiad liczysz.- zaśmiałam się i włożyłam Pawciowi palce w żebra.
-To bolało.
-Bo miało boleć.- mruknęłam wesoło i poszłam się ubrać. Po kilku minutach wszyscy razem byliśmy już w kuchni.
-Co chcecie na obiad?
-Ugotuj coś i będzie, ale jakbyś mogła się pośpieszyć, bo głodny jestem.- zabrał głos Paweł. 
-Dobra, za dużo w lodówce to nie masz. 
-O dobrze, że mi przypomniałaś, zostawiłem zakupy w aucie Pójdę przynieść.- po 5 minutach Pablo był już  z powrotem. Przygotowałam razem z chłopakami lasagne.
-Pyszne.- powiedzieli razem.
-To nie tylko moja zasługa.- uśmiechnęłam się i zabrałam się do zmywania naczyń. Łukasz objął mnie o tyłu i szepnął mi do ucha.
-Kocham Cię.- odwróciłam się i dałam soczystego buziaka narzeczonemu po czym wróciłam do zmywania. Gdy wszystko było już posprzątane, wszyscy razem siedliśmy z herbatą przed telewizorem.
-Pawciu zostaw to.- powiedziałam gdy ujrzałam, że zaczyna się "Dlaczego nie". Po zakończonym filmie, zaczęłam się zbierać do wyjścia.
-Kotek musimy na zakupy jeszcze jechać.- jęknęłam. Łukasz nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Kupiliśmy to co przeżycia potrzebne i około 19.00 byliśmy już w domu.
__________________________________________________________
Rozdział mi się nie podoba za bardzo, ale to żadna nowość. Mam nadzieję,że Wam się chociaż spodoba. Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie, postaram się to poprawić. Dziękuje za wszystkie pozytywne komentarze, bo negatywnych to raczej nie było. Czekam na więcej waszych opinii. Pozdrawiam :)