piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 19


Położyłam Arka w pokoju obok sypialni. Sama nie mogłam zasnąć. Ciągle mnie męczyło co się stało Paulinie czy to coś poważnego. Miałam nadzieję, że nie. W pewnym stopniu się przyjaźnimy. Z resztą nigdy nikomu krzywdy nie życzyłam i nie zamierzam tego robić. Wstałam i poszłam do kuchni, zaparzyłam sobie zieloną herbatę i usiadłam.
-Co tu robisz?- przyszedł Łukasz.
-Nie mogę spać.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. A teraz choć już spać, musisz odpoczywać.
-To wcale nie jest łatwe.
-Myślisz, że dla mnie jest? Mariusz to mój kumpel, Paulina też ale próbuje normalnie funkcjonować żeby Arek się o niczym nie dowiedział.
-Może i masz racje.
-No to choć już na górę.- zakończył po czym poszliśmy spać. Arek przyszedł do nas zaraz po 6.00.
-Dzień dobry.- powiedział Mały na powitanie.
-Cześć.- uśmiechnęliśmy się.
-Co chcesz na śniadanie?- zapytałam.
-Kanapki i herbatkę.- odpowiedział, on jest taki słodki. Zeszłam na dół i przygotowałam posiłek, za ten czas Arek się ubierał.
-Jestem.- powiedział radośnie.
-Rączki umyte?- zapytałam.
-Jak zawsze.- zaśmiałam się. To naprawdę prze uroczy chłopczyk. A najbardziej nie mogę się doczekać swojego potomka. Po zjedzonym śniadaniu poszłam wziąć prysznic, Łuki zasnął.
-Królewiczu może byś w końcu wstał?- weszłam do sypialni. Łukasz się nie odezwał, widziałam jak się uśmiechnął.
-A zrobiłaś już śniadanie?
-Już dawno zjedzone. Musisz sobie teraz sam zrobić, przecież ja musze odpoczywać.- zaśmiałam się. – Żartuję, na stole jest. Wstawiaj bo Ci kawa wystygnie.- wygoniłam Łukasza do kuchni i poszłam do Arka, który grał. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, to był Igła.
-Co Cię sprowadza do nas o tej porze?- zapytałam.
-Byłem w szpitalu, u Pauliny.
-Choć do kuchni.- powiedziałam.
-Chcesz kawy?- spytał Ziomek.
-Chętnie.- nalałam Krzysiowi kawy i zaczął opowiadać.
-I co z nią?
-Na złamaną rękę. Dzisiaj Mariusz ją ma przywieść do domu. A właśnie Iwona do Ciebie jutro przyjdzie, a ja zabieram Łukasza.
-Tylko go pilnuj.- zaśmiałam się.
-No to tyle, ja idę. Obiecałem, że zabiorę Sebastiana do parku. A może pójdziecie z nami, Arek na pewno nie będzie miał nic przeciwko.
-Zostaniemy w domu, nie wiem kiedy Mariusz przyjedzie.- powiedziałam po czym Ignaczak wyszedł. Po 30 minutach Mariusz i Paulina przyjechali.
-Cześć.- przywitaliśmy się.
-Cześć. Jak Arek był grzeczny?- zapytała Paula.
-Tak. A jak ręka?
-Dobrze, myślałam, że gorzej skącze ale na szczęście to tylko złamanie.
-Właściwie to co się stało?- zapytał Łukasz. Wszyscy razem siedzieliśmy w salonie i piliśmy herbatę.
-Jakiś chłopak jechał za szybko i uderzył we mnie jak wyjeżdżałam spod hotelu.- odpowiedziała i zaczęli się zbierać.
-Jeszcze raz Wam dziękuję, że zostaliście z Arkiem.- powiedział Mariusz.
-Nie ma sprawy. Macie naprawdę uroczego synka. – rzuciłam i opuścili nasz dom.
-Może pójdziemy do kina, a później na pizze?- zaproponował Łuki.
-Pewnie, idziemy.- mruknęłam i przytuliłam się do rozgrywającego. Poszliśmy na piechotę, była ładna pogoda jak na ten miesiąc. Wybraliśmy film pt. „Książe i ja”. Był wspaniały, po zakończonym seansie zgodnie z umową poszliśmy na pizze. Zamówiliśmy dużą „Ona i on”. Usiedliśmy w ciemnym rogu aby nikt nam nie przeszkadzał. I tak było, spokojnie zjedliśmy posiłek i postanowiliśmy przejść się po parku, po kilku minutach usiedliśmy na ławce wtuleni w siebie.
-Kocham Cię.- szepnęłam do narzeczonego.
-Ja Ciebie również.- odpowiedział i mnie pocałował. Zaczął padać deszcz, wróciliśmy do domu. Moja drużyna dzisiaj grała mecz w LM. Włączyłam telewizor i oglądałam zmagania dziewczyn. Pierwszego seta straciłyśmy (28:30), drugi poszedł łatwiej z punktami dla nas (25:20), trzeci poszedł również ławo (25:20), a czwarty był wyśmienity (25:12). Niesamowite zwycięstwo, byłam bardzo dumna z mojej drużyny, gdyż pokonali najlepszą drużynę Niemiec. Po zakończonym widowisku wzięłam prysznic poszłam spać. O 10:00 przyjechali państwo Ignaczakowie. Łukasz pojechał z Igłą, a ja zostałam z Iwoną.
-Gdzie zgubiłaś Dominikę i Sebastiana?- spytałam.
-Rodzice zabrali ich do ZOO. W końcu mam trochę spokoju.
-To co powiesz na maraton filmowy?
-Nie mam nic przeciwko.
-To ja skoczę do kiosku i zaczynamy.
-Ja pójdę.
-Nie trzeba, świeże powietrze dobrze mi zrobi.- ubrałam kurtkę i poszłam kupić trochę słodyczy, za chwilę byłam powrotem w mieszkaniu. Włączyliśmy DVD i obejrzeliśmy kilka filmów.
-Wiesz gdzie poszli chłopaki?- zapytałam Iwony.
-Nie. A jak sobie radzisz? Z dzieckiem wszystko w porządku?
-Tak, za tydzień mam wizytę u lekarza.- Iwona wzięła laptopa i pokazała mi jedno z moich i Łukasza zdjęć, które były na portalu plotkarskim.
-To zdjęcie musiało być zrobione wczoraj jak byliśmy na pizzy.
-Przeczytaj napis.
-„ Narzeczona czy przyjaciółka na poprawę humoru.” To już jest przegięcie. Zero prywatności. Możemy to jakoś zablokować?
-Możemy, zaraz to zrobię. Teraz już nikt tego nie zobaczy. Dużo wyświetleń tego zdjęcia nie było, tylko kilka.- nie mogłam tego sobie wyobrazić, jak ktoś może zrobić coś takiego. Z Iwoną była do wieczora, dużo rozmawiałyśmy na różne tematy, potem przyjechali chłopaki. Igła nawet nie wszedł do domu, czekał na żonę przy samochodzie.
-Cześć, trzymajcie się.- powiedziała na pożegnanie.
-Cześć.- odpowiedzieliśmy i zamknęłam drzwi.
-Zaraz wracam.- jęknął Żygadło otwierając drzwi do kotłowni. Ja poszłam do salonu. Po kilku minutach Łukasz wszedł do pomieszczenia w którym byłam, trzymając coś na rękach.
-Proszę Kochanie to dla Ciebie.
-Dziękuje.- dostałam szczeniaka rasy Bernardyn. Nazwałam go Puszek.- To wspaniały prezent. Skąd wiedziałeś, że chciałam psa?
-To już moja słodka tajemnica.- powiedział po czym mnie namiętnie pocałował.
____________________________________________________________________________
Cześć:) Mam nadzieję, że mi wyszedł. Proszę żebyście zostawiali Swoje opinie. To bardzo mnie motywuje do pisania kolejnych rozdziałów. 
Pozdrawiam Jotkaa. Buziaki :* :* :*