wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 60


Se dice que algunas vidas
están vinculados a través del tiempo.
Conectados por una antigua vocación
que resuena a través de las edades.
Suerte...


Następny dzień minął nam przyjemnie i bardzo wesoło. Prawie cały dzień siedziałam z Nikolą, albo pomagałam jej w kuchni, albo po prostu siedziałyśmy w ogrodzie i rozmawiałyśmy. Na jutro zaplanowałyśmy zakupy i zwiedzanie. Wieczorem obowiązkowo zasiedliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy zmagania FC Barcelony z AC Milanem. Po pierwszej przerwie, Barca prowadziła 2-0. Ale zaraz na początku drugiej połowy, przez nie uwagę bramkarza Milan szczelił gola. Od tego momentu bardzo się pilnowali i grając w skupieniu podwyższyli wynik na 3-1. Ostatni gwizdek sędziego definitywnie zakończył mecz, a my bardzo się ucieszyliśmy, szczególnie Nikola. Następnego dnia jak zaplanowaliśmy pojechaliśmy na zakupy, Zuzię i Kacpra zostawiliśmy pod opieką koleżanki Nikoli, Carmen. Zaczęliśmy od zwiedzania centrum, Nikola pokazywała nam najciekawsze miejsca, w tym sam stadion, dzięki niej weszłam na swój ulubiony stadion i stanęłam na murawie, mogłabym tam już zostać. Do domu wróciliśmy dopiero po 20, nie było sensu wlec się o tej porze po dzieci, więc postanowiliśmy że odbierzemy jej jutro gdy skończymy zwiedzać. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać, zasnęłam od razu. Rano dźwięk budzika nastawionego na 6 wwiercał mi się w czaszkę, miałam ochotę rzucić nim o ścianę. Szybko jednak wstałam, ściągając z łóżka zaspanego Łukasz i pojechaliśmy na kolejny podbój miasta. Na obiad wpadliśmy do restauracji którą poleciła nam Nikola: ‘El Aguila Roja’. Były tam serwowane dania typowo hiszpańskie, ale także z różnych krajów. Ponieważ nie wiedzieliśmy jakie potrawy z kuchni tradycyjnej znajdują się w karcie, nie przez nieznajomość hiszpańskiego, no oprócz Łukasza, który władał tylko podstawowymi zwrotami, to Nikola zamówiła dla nas posiłek. Były to m.in.: paella, gaz pacho, chuleta de cerdo, tortilla francesa, a także różnego rodzaju tapas i serranito. Do pica obowiązkowo wino. Jedzenie było przepyszne, Nikola powiedziała również, że można zamówić jedzenie do domu, co bardzo mi się spodobało. Wracając zahaczyliśmy do centrum handlowego, Łukasz był bardzo zadowolony że pozwalamy mu zostać w samochodzie, nigdy nie lubił zakupów, jak typowy facet. Po dwóch godzinach szperania i chodzenia, kupiłam sobie czerwona sukienkę na ramiączkach i do tego żakiet, beżowe, zielone i niebieskie rurki i kilka bluzek, Nikola także poszerzyła swoją garderobę. Do domu razem z zakupami i dziećmi wróciliśmy po 18. Dzieci po kolacji od razu zasnęły, wiec mieliśmy trochę czasu dla siebie. Wzięliśmy leżaki i poszliśmy posiedzieć sobie na tarasie. Niebo było piękne, czyste, bez jednej chmury, dzięki temu widzieliśmy gwiazdy i duży księżyc. Z racji ze wieczór był upalny, siedzieliśmy tak prawie do 12.  Ponieważ koło południa wracał Patryk, od samego rana Nikola chodziła rozkojarzona, stęskniła się za nim, nie dziwie jej się i bardzo dobrze ją rozumiem. Po 13 rozległ się dźwięk dzwonka, Nikola poszła odtworzyć.
- Hej – usłyszeliśmy głos Patryka.
- Hej – odpowiedziała. Po kilku minutach, weszli do kuchni.
- Cześć Pati – przywitał się – nic się nie zmieniłaś, no prawie.
- Ty też nie – powiedział gdy mnie puścił – nabrałaś krzepy.
- No a jak.
- Siemka Łuki – Patryk zwrócił się do Łukasza – dobrze cię widzieć stary.
- I wice wersa.
Widać było że Nikola nie może się doczekać, aż zostaną sami, ale Patryk koniecznie chciał pogadać z Łukaszem. Zostawiłyśmy ich więc, i poszły na górę, do ich pokoju. Włączyłyśmy telewizor i gadałyśmy. Po godzinie przyszedł Patryk i zmyłam się do swojego pokoju, Łukasz już na mnie tam czekał, leżał na łóżku ze smutną miną.
- Co się stało? – spytałam kładąc się obok.
- Nic – odwrócił się do mnie tyłem.
- Przecież widzę – naciskałam.
- Dasz mi spokój? – powiedział i poszedł do łazienki, nie było go jakieś pół godziny, cały czas leżałam i czekałam aż wróci. Gdy wszedł do pokoju, stanął w drzwiach i popatrzył na mnie smutno.
- Gadałem z Patrykiem – zaczął nie pewnie – potrzebował rady, myślałem że potrafię mu pomóc, doradzić, ale nawet nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Co ci powiedział – powiedziałam podchodząc do niego i mocno go przytuliłam, dodając otuchy.
- Powiedział że chyba nie kocha już Nikoli, ze miłość go opuściła – nie potrafił powiedzieć nic więcej.
- Powiedział że chce rozwodu? – dokończyłam przerażona.
- Nie, powiedział że jeszcze nie, bo dalej jest mu droga, jest matką jego dziecka, ale nie wie czy jeszcze będzie potrafił ją pokochać tak jak na początku – przeraziłam się, bałam się o Nikole, wiedziałam że tak czasem bywa, ze miłość potem odchodzi i zostaje tylko obowiązek. Jeżeli naprawdę jej już nie pokocha, może będzie lepiej że się rozejdą, ale czy Nikola to zniesie? Była w nim szaleńczo zakochana, od pierwszego dnia, gdy go poznała. Wiedziałam co czuje, bo tak samo mocno kochałam Łukasza, tyle ze nasza miłość jeszcze się nie wypaliła, ciągle płonie. Łukasz był wstrząśnięty, ja zresztą też. Patryk prosił by na razie Nikoli nie mówić tak tez zrobiliśmy, ale było mi trudno udawać ze wszystko gra. Do końca dnia siedzieliśmy w swoim pokoju, zeszliśmy tylko na kolacje, ale nie widzieliśmy ani Nikoli, ani Patryka, być może Patryk uczy się ją kochać na nowo…
Następnego dnia Nikola poszła na trening, w domu zostaliśmy sami z Patrykiem, nie licząc dzieci. Gdy Łukasz był na górze i zajmował się Zuzia, wykorzystałam moment i porozmawiałam z gospodarzem domu.
- Co się stało że przestałeś ją kochać?  -spytałam siadając naprzeciwko niemu.
- Nie wiem Pati, to stało się z dnia na dzień, po prostu – patrzył na mnie smutnymi oczami – Pewnego dnia obudziłem się i po prostu zrozumiałem że to co do niej czułem odeszło.
-  Chcesz ją zostawić?
- Nie, nie chce. Na początek spróbuje ją znowu pokochać, a gdy to zawiedzie, w tedy, być może – powiedział chowając twarz w dłonie.
- Wiesz że kocham Nikole jak siostrę, jest dla mnie bardzo ważna, i nie pozwolę jej skrzywdzić. Może na początek powiedz jej o tym, powiedz że będziesz próbować, chodźcie do swoich ulubionych miejsc, przeglądaj wasze zdjęcia – uśmiechnęłam się do niego pocieszająco – poznawaj ją od nowa, na nowo odkrywaj, często rozmowa pomaga. Nie potrafię wyobrazić togo co czujesz, ale zanim ją zostawisz, zastanów się nad konsekwencjami i porządnie to przemyśl – zakończyłam swój monolog i poszłam do Łukasza, zostawiając Patryka ze swoimi myślami.

Od naszego przyjazdu minął tydzień, chodziliśmy z Łukaszem i Zuzia na długie spacery, spędzaliśmy czas z Nikolą i Patrykiem, którzy wyjaśnili sobie wszystko i na nowo siebie odkrywali, a także na oglądaniu filmów. Między mną a moim mężem nigdy nie było tak dobrze, dogadywaliśmy się bez słów, i mimo że Łukasz naciskał coraz mocniej w sprawie dziecka, ja twardo stałam przy swoim. Jeszcze nie mówiłam, przyjdzie czas na to że będziemy mieć gromadkę, no może nie aż tyle ale może w sumie dwójkę, albo trójkę. ‘Moja kariera nie będzie trwać wiecznie, ty będziesz grał dużej ode mnie, wiem to. Przyjdzie czas że zostawię sport i w tedy pomyślimy nad poszerzeniem rodziny.’ Mówiłam mu to często, ale mimo to nalegał. Przez ten tydzień bardzo się zbliżyliśmy do siebie, mimo napięcia jakie panowało w domu. No ale czy sielanka może trwać wiecznie?
Któregoś dnia, na śniadanie Nikola zeszła ze łzami w oczach. Nie musiałam pytać co się stało, dobrze wiedziałam
- To jeszcze nie koniec, macie jeszcze szanse – próbowałam ja pocieszyć, ale uciekła i zamknęła się w innym pokoju. Przesiedziała w nim cały dzień, mimo że próbowałam wejść i ją pocieszyć nie otwierała. Czekałam wiec w salonie, aż zejdzie. Nagle mój telefon zawibrował, szybko odebrałam.
- Pati gdzie jesteś – rozległ się głos Agnieszki w telefonie.
- Jak to gdzie? Na urlopie – odpowiedziała zdziwiona.
- To wiem, wszyscy jesteśmy na urlopie, ale chodzi mi o kraj, albo miasto.
- W Hiszpanii – powiedziałam, zachodząc w głowę o co jej chodzi.
- A może tak dokładniej? – spytała zniecierpliwiona.
- Boże Aga, w Barcelonie, a o co ci chodzi?
- To bardzo dobrze się składa – powiedziała tajemniczo.
- Na co? – zaczynałam tracić cierpliwość, ona potrafiła wyprowadzić człowieka z równowagi, ale i tak ją lubiła,
- Chciałam cię zaprosić, za dwa dni na…


________________________________________________________________________
Witajcie, oto nowy rozdział :) Mam nadzieję ze wam się spodoba, dla tych którzy nie znają hiszpańskiego mam cytat po angielsku, z samego początku:
It is said some lives
are linked across time.
Connected by an ancient calling
that echoes through the ages.
Destiny...

Jeżeli w hiszpańskim tłumaczeniu są błędy to przepraszam, znam hiszpański ale nie perfekcyjnie :) Pozdrawiam