wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 38


Od kilku minut jestem na porodówce. Lekarze zaproponowali mi casarskie cięcie, jednak ja odmówiłam, wolałam urodzić naturalnie. Łukasz był czasy czas przy mnie i mocno ściskał moją dłoń. Po kilku godzinach prawdziwej męki dzielny tatuś przeciął pępowinę. Urodziłam śliczną córeczkę z czarnymi loczkami i dużymi brązowymi, bardzo pięknymi oczami, jak jej tatuś.  Pielęgniarka położyła mi moje dzieciątko na ręce. Malutka niesamowicie płakała, ale to było piękne, miałam łzy w oczach, moje pierwsze dziecko, którego na początku wcale nie chciałam.
-Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, że mam takie maleńkie cudo.- pomyślałam, po chwili zabrali mi Kruszynkę, ale tylko na chwilkę, żeby ją zważyć, zmierzyć, a ja w tym czasie mogłam pójść się umyć. Jednak to nie było takie łatwe, dobrze że Łukasz był ze mną, ale już nie długo musi dołączyć na zgrupowanie w Spale.  Weszłam na salę, a po kilku minutach pani Ewa przyniosła moją dziecinkę, na rączce miała opaskę.
Zuzanna Żygadło ur. 20 sierpnia 2013r godz. 23:45.
Zuzia ważyła  3,75 kg, a mierzyła 55 cm. Była bardzo duża, właśnie teraz zaczęłam odczuwać jej noszenie przez te ostatnie miesiące. Jednak jestem przyzwyczajona do różnego rodzaju bólów, moje życie, to życie sportowca. Nie wyobrażam sobie dnia, w którym by mnie coś nie bolało. Bardzo się cieszyłam, że zdecydowałam się na tą ciąże, teraz rozumiem co by mi przepadło.  Zuźka się obudziła i zaczęła płakać, wzięłam ją do siebie i dałam jej pierś, gdzie „produkowane” było dla niej jedzenie. Łukasz cały czas siedział przy nas.
-Chcesz ją na ręce?- spytałam po zakończeniu karmienia.
-Pewnie.- uśmiechnął się. Ostrożnie dałam Łukaszowi jego córkę.
-Witaj Zuzanno. W końcu jesteś z nami, nawet nie wiesz jak mocno się cieszę z twojego przyjścia na świat.- powiedział. Maleńka się do niego uśmiechnęła, to był cudowny widok. Zuza chyba polubiła Łukasza bardziej ode mnie, nie długo po tym zasnęła.
-Dziękuje, że jesteś tu ze mną.- powiedział po cichu.
-Nie musisz dziękować, w końcu taka jest moja rola, żeby być przy tobie i wspierać Cię.
-Kocham Ciebie Skarbie…
-Ja Ciebie również.- Łuki lekko musnął moje wargi.
-Jedź już do domu, zmęczony pewnie jesteś.
-Masz racje, przyjadę rano.
-Nie musisz się śpieszyć, odpocznij.- uśmiechnęłam się i dałam narzeczonemu całusa na pożegnanie. Od razu jak Łukasz wyszedł zasnęłam.  Zuzia spokojnie przespała resztę nocy, obudziła się dopiero po 7:00. Nakarmiłam ją i znowu zasnęła. Była bardzo spokojna w porównaniu do Kacpra. Korzystając z okazji, że moja córeczka śpi napisałam do Nikola sms.
-Urodziłam, córkę. Zuzia.
-Gratulacje mała. Bardzo się cieszę. Widzimy się w sierpniu, trzymaj się.
-Tęsknie, za tobą. Wracaj już z tej Hiszpanii.
-To nie ode mnie zależy. Nie zostawię tu Patryka samego. Zobaczysz już nie długo wszystko będzie tak jak kiedyś. Też za Tobą bardzo tęsknie.
-Ja chcę żeby wszystko było tak jak dawniej.  Przez ostatni czas w ogóle nie mamy dla siebie czasu. Potrafiłyśmy przesiadywać ze sobą całe dnie i noce.
-Patryk na podpisany kontrakt do końca roku, później powiem mu, że chcę wrócić do Polski do Ciebie, ale najważniejsze jest to, że nigdy o Tobie nie zapomną. Jestem cały czas przy Tobie złotko.
-Nikola Kocham Cię…
I tak zakończyła się nasza rozmowa. Około 9:00 przyszedł do nas Łukasz. Zuzia nie spała, Łuki zaczął się z nią bawić. Lecz po kilku minutach zrobiła się głodna, a gdy już ją nakarmiłam z powrotem zasnęła. Kolejne dni mijały spokojnie. Mała rozwija się prawidłowo, więc nie było żadnych problemów z wypisaniem nas do domu. W poniedziałek rano Łukasz po nas przyjechał…
_________________________________________________________
Przepraszam, że tak krótko i późno, ale nie mam całkowicie weny:/ Jeszcze staram się podciągnąć oceny w górę i się czegoś nauczyć :) mam nadzieję, że chociaż te wypociny Wam się spodobają. :)
Z góry pozdrawiam :*