Od samego rana byłam na nogach. Szybki poranny prysznic,
śniadanie i byłam gotowa do wyjścia na zakupy.
Tak jak ustaliłam wczorajszego wieczoru z Łukaszem pojadę sama, z resztą
on jeszcze spał. Jako, że w moim samochodzie obluzowały się hamulce nie mogłam
nim jeździć, więc wzięłam Łukiego audi.
Po 9.00 byłam już w Centrum Handlowym. Chodziłam po sklepach 2 godziny ,
ale i tak nic nie wybrałam. Nigdy nie
przepadałam za łażeniem po sklepach. Na boisku mogę grać kilka godzin i nie
odczuwam zmęczenia, a wystarczy, że po sklepach pochodzę 20 minut i mi nogi
odpadają. W końcu zdecydowałam się co
kupie. Jako, że od razu zapakowali mi prezenty w papier świąteczny sama nie
musiałam tego robić. Miałam już wychodzić, ale coś przykuło moją uwagę jak
mijałam kawiarnię. Przy jednym ze stolików siedział Paweł razem z Emilką,
postanowiłam, że do nich pójdę.
-No cześć.- przywitałam się.
-Co Ty tu robisz?- rzucił Paweł.
-Ale miłe powitanie, braciszku. Była kupić prezenty i was
zauważyłam to przyszłam.- uśmiechnęłam się.
-Chodź, siadaj z nami. Dawno się nie widziałyśmy, opowiadaj
co u Ciebie.- powiedziałam radośnie Emilka.
-Wszystko jest dobrze.
Dziecko się prawidło rozwija, już się nie mogę doczekać kiedy przyjdzie
na świat.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. A co u Ciebie?
-Jakoś leci. Dawno byłaś u nas na treningu.
-Nie miałam kiedy, trochę zamieszania ostatnio miałam.
Postaram się przyjść po nowym roku.
-Trzymam Cię za słowo.
-No nic pora na mnie, nie będę Wam już przeszkadzać. Do
zobaczenia.- uśmiechnęłam się i poszłam w stronę wyjścia. Około 12.00 byłam już w domu. Weszłam do mieszkania i przemyciłam
gwiazdkowe prezenty. Dobrze je ukryłam i poszłam rozebrać z kurtki.
-Cześć Kochanie, już wróciłam.- przywitałam się i dałam
Łukaszowi buziaka w policzek.
-Cześć, masz już w końcu wszystko?
-Tak mam, nogi mi odpadają.- powiedziałam ściągając buty. –
Spotkałam Pawła z Emilką w kawiarni.
Zamieniałam z nimi kilka słów. Idę się przebrać.- rzuciłam i poszłam do
garderoby. Założyłam dresy i luźną bluzke, włosy związałam w kucyka i zabrałam
się za świąteczne porządki. Same
sprzątanie łazienki zajęło mi godzinę, postanowiłam, że zrobię przerwę w
sprzątaniu i przygotuje jakiś obiad.
-Łukasz co chcesz na obiad?- zapytałam.
-Ciebie.- uśmiechnął się po czym przyciągnął mnie do siebie.
-Pytam poważnie.
-No to ja Ci odpowiadam.
-Łukasz…
-No co?
-Pytałam się Ciebie co chcesz na obiad.
-Przecież dostałaś odpowiedź.
-Dobra, puść mnie. Sam sobie będziesz dzisiaj gotował.-
jęknęłam i wróciłam do sprzątania. Skończyłam wieczorem, cały dom błyszczał.
Wzięłam długą gorącą relaksującą kąpiel i poszłam zrobić kolację. Z Łukasz nie
zamieniałam słowa od południu, z resztą nawet go w domu nie było. Nie powiedział mi gdzie idzie tylko,
zwyczajnie wyszedł. Po chwili usłyszałam jak ktoś trzaska drzwiami od domu.
-Gdzie byłeś?- spytałam wychodząc z kuchni.
-U Igły.- odpowiedział Łukasz.
-Siadaj od stołu, kolacje zrobiłam.- powiedziałam po czym
poszliśmy zjeść jajecznicę, którą przygotowałam.
-Kuba do mnie dzwonił.- zaczął po chwili.
-Co chciał?
-Zaprosił nas do nich na sylwestra. – uśmiechnęłam się i
wróciłam do spożywania posiłku. Po kilku
minutach zaczęłam sprzątać po kolacji.
-Został ja posprzątam, odpocznij sobie w końcu. – mruknął
Łuki.
-Oglądamy jakiś film?-spytałam.
-Co proponujesz?
-Piła.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Dobra, idź włączaj ja zaraz do Ciebie przyjdę.- poszłam do
salonu i uruchomiałam DVD, włożyłam płytke z filmem i grzecznie czekałam aż
Łukasz do mnie dołączy. Po kilku minutach mój narzeczony przyszedł z popcornem
i dwoma szklankami soku brzoskwiniowego. Przytuliłam się do Łukasza i włączyłam film.
Przez cały czas leżeliśmy wtuleni w
siebie. Po 1:00 w nocy, poszliśmy do sypialni. Szybko zasnęłam, byłam
wykończona po całym dniu zakupów i sprzątania.
Obudziłam się po 9:00 Łukiego przy mnie nie było. Poczułam piękny zapach
dochodzący z dołu, jednak nie chciało mi się wstawać. Zaraz do pokoju wszedł Łuki z tacką w rękach.
-Pyszne śniadanko dla najwspanialszej narzeczonej na
świecie.- powiedział na powitanie, czy ja go wynagrodziłam namiętnym
pocałunkiem. – Smacznego.
-Dziękuje. Wspaniały jesteś.- powiedziałam uśmiechnięta. Po
zjedzonym śniadaniu poszłam wziąć prysznic, następnie ubrałam.
-Kochanie masz ochotę na spacer?- zapytał Łuki, przytulając
mnie od tyłu.
-Pewnie.- odpowiedziałam po czym zaczęliśmy się ubierać.
Chodziliśmy alejkami parku, trzymając się za ręce. Doszliśmy na most, staliśmy
tam zapatrzeni w wodę. W pewniej chwili
Łukasz wyciągnął coś z kieszeni.
-Kłutka?- spytałam śmiejąc się.
-Tak, zaczepimy ją. To będzie nasz wspólna, na znak miłości.
Ona przetrwa wieczność tak jak nasza miłość do siebie.- pocałował mnie po czym
założyliśmy kłutkę na jedną z części mostu, kluczyk zaś wyrzuciliśmy do wody,
aby nikt nigdy nas nie rozdzielił…
_________________________________________________________
Mam nadzieję, że się Wam podoba :) Bardzo proszę o pozostawianie swoim opinii. Przyjmę każdą i tę złą i tę dobrą, każda dodaje mi energii do pisania nowego rozdziału. Wiem, że Was czytelników ostatnio zaniedbuję, postaram się poprawić. Następny rozdział mam nadzieję, że uda mi się dodać jutro. Jeszcze raz bardzo prosze o komentowanie.
Serdecznie pozdrawiam i całuję Jotkaa. :*