Obudziłam się rankiem następnego dnia, w hotelu. Nie byłam
jednak w swoim pokoju.
-Pobudka!- nagle ktoś krzyknął mi do ucha.
-Czy Ty człowieku oszalałeś?- odkrzyknęłam. Usłyszałam tylko
chichot Igły.
-Co ja tu w ogóle robię?- spytałam.
-Ktoś zadzwonił do Łukasza i powiedziałam, że kłócisz się
kompletnie pijana z jakimś chłopakiem. Rzucił swoje bagaże w recepcji jak tylko
przyjechaliśmy i pobiegł Cie szukać. Później jak już z Tobą wrócił to przywlókł
Cie tutaj, że trener Ciebie nie zobaczył w takim stanie. Chcesz wody?
-Nie, dzięki. Gdzie on teraz jest?
-Zaraz pewnie przyjdzie. Nie uciekł.- po tych słowach Łukasz
wszedł do pokoju.
-To ja idę na śniadanie.- rzucił Igła po czym szybko opuścił
pokój. Chciałam się przytulić do Łukasza jednak on odszedł.
-Ej co jest?- zapytałam.
-Ty się jeszcze pytasz co jest? Bezczelna jesteś. Możesz mi
powiedzieć co Ty znowu odwalasz? Jesteś na zgrupowaniu kadry, a nie na jakiś
wakacjach! Reprezentujesz nasz kraj, pracujesz tu. A Ty tak po prostu sobie to
olewasz i zachowujesz się jak gówniara. Obiecałam mi, że z tym skończysz.
Okłamałaś mnie już kolejny raz.
-Tak okłamałam. Mój błąd. Zachowuje się jak gówniara. Masz
racje nie powinnam tak robić. Ale co z tego skoro nikt mnie nie umie rozumieć,
a co dopiero zaufać mi. Pogubiłam się w tym wszystkim.
-Nie rozumiesz, że Tobie nie da się już zaufać?- pękłam po
tych słowach. Łzy pociekły mi po policzkach, teraz już wiem co czół Łukasz, gdy
kolejny raz go okładałam.
-Przepraszam.- powiedziałam i odeszłam po swojego pokoju.
Wzięłam zimny prysznic, żeby trochę ochłonąć. Ubrałam czyste ciuchy, które
miałam przydzielone do chodzenia podczas zgrupowania i zeszłam do reszty
kadrowiczów na śniadanie. Gdy zeszłam na stołówkę nie było tam Łukasza. Byli
wszyscy: trenerzy, sztaby, dziewczyny, chłopaki oprócz niego. Usiadłam przy pustym stoliku. Zamówiłam kawę
i jajecznice, które po chwili dostałam. Poszurałam trochę widelcem po talerzu,
wzięłam kilka łyków kawy i wyszłam stamtąd, gdyż zadzwonił do mnie telefon. Z
resztą nie miałam ochoty potrzeć na uśmiechnięte twarze innych. Był to Paweł.
Chciał mnie powiadomić, że są już z Zuzią w domu. Oprócz tego przekazał mi
wszystko co mówił lekarz o Zuźce. Bardzo cieszyłam się , że z Zuzanną wszystko
w porządku. Chociaż to podnosiło mnie na duchu. Wróciłam do swojego pokoju, aby
spakować torbę na trening, który miałam za kilka minut. Następnie poszłam do
szatni, gdzie były już dziewczyny. Próbowałam udawać, że wszystko jest ok, jak
na razie udawało mi się to. Po dwóch godzinach ćwiczeń. Trener kazał nam rozegrać
mecz. Grałam w nich z wielkimi trudnościami. W drugim secie musiałam opuścić
boisko z powodu kolana, znowu. Mój jutrzejszy występ w mecz z Francją stał po
znakiem zapytania. Było na pewno pewne, że nie wyjdę w wyjściowej szóstce.
Zajął mną się Tomek. Jest on wyśmienity w tym co robi. Najlepszy fizjoterapeuta
z jakim kiedykolwiek pracowałam w zespole. Zaraz po treningu na hali zamiast
iść na obiad poszłam do pokoju się zdrzemnąć, nie miałam ochoty na jedzenie. Po
południu miałam kolejny trening na siłowni. Jednak tam nie mogłam obciążać
kolana, jeśli chciałam grać w najbliższych meczach. Dzisiaj nigdzie nie
wychodziłam, jednak nie obeszło się bez, żeby Sebastian do mnie nie przyszedł.
-Co się dzieje? Nie byłaś dzisiaj na obiedzie i kolacji.
Chora jesteś?
-Nie, wszystko jest dobrze.
-Wcale, że nie. Widzę to po Tobie. Masz jakieś problemy w
domu?
-Nie, w domu już jest jak dawniej. Po prostu zrobiłam duży
błąd i przez to straciłam zaufanie do najbliższej mi osoby.
-Zapewnie chodzi o Łukasza. Długo ze sobą rozmawialiśmy. I mogę Cię zapewnić, że mimo wszystko co
zrobisz to on i tak będzie Cię Kochał ponad życie…
Wstałam dosyć wcześnie, aby móc się przebiec przed
śniadaniem. Wczoraj długo rozmawiałam z Sebastianem. Nabrałam dystansu do
siebie. Jak najbardziej poprawiło mi się samopoczucie. Wszystko nabrało barw, a
co najważniejsze sens. Świder jest dla mnie jak psycholog. A nawet kimś
ważniejszym. Gdy on jest czuje się całkiem inaczej. Jest dla mnie prawdziwym
przyjacielem, który potrafi wyciągnąć mnie z nawet najgorszego.
Włożyłam słuchawki w uszy i pobiegłam do parku. Gdy wróciłam
do hotelu wzięłam szybki prysznic i zeszłam cała rozpromieniona na stołówkę.
-Miło patrzeć na Ciebie, gdy się uśmiechasz.- szepnął do
mnie Świder kiedy przechodziłam obok niego.
-Dzięki Tobie to zawdzięczam.- odparłam z uśmiechem i
poszłam usiąść z dziewczynami.
Po śniadaniu miałyśmy iść na halę, gdzie trener chciał z
każdą z osobna porozmawiać przed meczem/ O 11:00 grałyśmy zaś spotkanie z
Francuzkami. Lekki trening przed meczowy i rozmowa sam na sam z trenerem, potem
natomiast pół godziny odpoczynku w pokoju i wyjście na hale. Przeciwniczki nie
okazały się łatwe w tym meczu. Szłyśmy punkt za punktem. Pierwszy set grany na
przewagi. Niestety nie udało nam się go ugrać i poległyśmy 33:35. Głowy do góry
i wychodzimy na drugą partię. Nie dajemy się, gramy o każdą piłkę, jakby to
miał być finał. Na drugiej przerwie technicznej wzrosło nasze prowadzenie na
16:6, jednak my nie zaczęłyśmy grać bardziej na „lajcie” cały czas starałyśmy się
być agresywne dla przeciwniczek. Tak udało nam się wygrać cały mecz 3:1. Widać
było poświęcenie z mojej strony. Pod koniec meczu wybiłam mały palec u lewej
ręki i rozcięłam kolano o bandy reklamowe. Gdy odbierałam statuetkę MVP
zobaczyłam Łukasza razem z Agnieszką na trybunach, a dokładnie jak wychodzili
razem z hali trzymając się za ręce. Byłam bardzo zdenerwowana lecz zostałam
dłużej z dziewczynami w szatni. Po powrocie do pokoju, napisałam do Łukasza
sms. „Chciałam porozmawiać. Masz chwilę wolną?”. Ledwo „przyszedł” do mnie
raport dostarczenia, a Łuki był już u mnie w pokoju.
-Co tam słychać u Agnieszki?- spytałam na powitanie, stojąc
odwrócona do okna.
-Skąd to pytanie?
-Widziałam Was dzisiaj razem na meczu. Wychodziliście z hali
trzymając się za rączki. Może ja o czymś nie wiem?
-Nie o tym chyba chciałaś rozmawiać, nie?
-No, ale skoro już rozmawiamy to pytam się Ciebie.
-Nic po miedzy nami nie ma, jeśli o to Ci chodzi. Zazdrosna
jesteś o mnie?
-Zazdrosna jak nie wiem co. Kocham Cię nad życie i nie chcę
Cię stracić. Po naszej ostatniej rozmowie dużo zrozumiałam. Dotarło do mnie, że
byłam wobec Ciebie nie fair. Ale ja naprawdę nie chciałam. Nie panowałam wtedy
nad sobą. Wczoraj wieczorem rozmawiałam długo z Sebastianem i wiem, że Ty też
to robiłeś. Wszystko dzięki niemu zrozumiałam…
-Obiecuję i że Cię nie opuszczę, aż do śmierci…
_____________________________________________________________
Uwinęłam się z tym rozdziałem jeszcze dzisiaj, nie sądziłam, że dam radę ;) Tak jak obiecywałam biorę się za nadrabianie straconych rozdziałów i jeszcze dzisiaj zaczynam pisać nowy, więc w najbliższym czasie znowu się mnie tu spodziewajcie :D To następnego! :P