Dni mijały szybko, dziś o 18.00 miała odbyć się operacja
Łukasza, strasznie się o niego bałam.
-Kochanie bardzo się o Ciebie boje.- powiedziałam do
Łukasza.
-Ale nie masz czego, wszystko będzie dobrze, a teraz idź na
trening.- odpowiedział Łuki.
-Zwariowałeś?! Nie zostawię Cię, będę cały czas przy Tobie.
Teraz to ja będę Twoim stróżem.
-Wiem, że się o mnie martwisz ale nie możesz ryzykować tym
kariery.
-Mogę i chcę, nie zabronisz mi tego, a Ty co byś zrobił jak
by mi się coś stało?- zapytałam.
-Pewnie to samo co Ty teraz.
-No to widzisz, nigdzie nie jadę.
-Trener będzie na Ciebie zły.- Łukasz nadal nalegał abym
pojechała na trening, ale byłam nie ugięta.
-Wiążąc się z Tobą wiedziałam co mnie czeka, wiedziałam, że
kiedyś będę musiała się pogodzić z tym, że wyjedziesz do Rosji, że będziesz
miał operację, ale wiem też nie jestem silna i dam sobie ze wszystkim radę,
więc nie każ mi teraz iść na trening Ty jesteś ważniejszy.- cały czas patrzyłam
Łukaszowi w oczy, widziałam tam smutek, ale również szczęście, z niecierpliwością
czekałam na jego odpowiedź.
-Nawet nie wiesz jak silnie zacząłem Cię Kochać w chwili jak
się do mnie wprowadziłaś, jesteś najwspanialszą Kobietą na świecie!-
odpowiedział po chwili namysłu. Czułam się jakbym byłam najszczęśliwszym
człowiekiem na całej kuli Ziemskiej, po czym zaraz znaleźliśmy się w sypialni
tym razem nie odmawiałam była 9.30 mieliśmy dużo czasu do operacji. O 17.00
byliśmy gotowi do wyjazdu, szpital znajdował się drugim końcu miasta, więc
trochę czasu zajmie przedostanie się tam. Wsiedliśmy do Audi i po 40 minutach
byliśmy już w recepcji.
-Pan Żygadło tak?- zapytała pielęgniarka.
-Tak.- potwierdził.
-A to jest pańska rodzina?
-Owszem, moja przyszła żona.- odpowiedział. Bardzo zdziwiłam
się gdy wypowiadał te słowa, ale nie przeszkadzało mi to.
-Pójdą teraz państwo do końca korytarzem i sala po prawej, a
tylko Pani musi poczekać na zewnątrz. Skinęliśmy i poszliśmy w tamtym kierunku
przed salą operacyjną pożegnałam się z Łukaszem namiętnym pocałunkiem, on
odwzajemnił to.
-Wszystko będzie dobrze, nie martw się.- zapewniał.
-Musi być.- odpowiedziałam i patrzyłam jak Łukasz znika za
drzwiami.
Operacja trwała 3 godziny, doktor prowadzący i opiekujący
się Łukim powiedział mi, że operacja przeszła zgodnie z planem.
-Pani Patrycjo proszę się nie martwić jeszcze 2 zabiegi,
rehabilitacja i wszystko będę jak dawniej.- zapewniał lekarz po czym odszedł.
Cieszyłam się z jego słów, ale jedno wciąż mnie dręczyło. Łukasz prędzej czy
później wróci do Rosji co wtedy będzie z nami? Często się nad tym
zastanawiałam, ale nie umiałam sobie sama znaleźć odpowiedzi. Po chwili
dostałam sms-esa od Igły.
- I jak?
- Wszystko w porządku. J Jestem teraz na sali
już z Łukaszem, ale jest w śpiączce, nie długo powianiem się obudzić. Kiedy
przyjedziesz?
-Będę najwcześniej za dwa dni, bo jestem w Gdańsku. J
-Ok. Będziemy na Ciebie czekać.
-J
Łukasz obudził się dopiero o 5.00 nad ranem jak nie spałam
przez całą noc.
-Cześć Kochanie, jak się czujesz? Pójdę po lekarza, kazał
żebym go zawała jak się obudzisz.- zaczęłam jak tylko Łuki otworzył oczy.
-Cześć, dziękuję, że jesteś ze mną. Czuję się jak nowy
narodzony.- odpowiedział
-Cieszę się. Zaraz wracam.- odchodząc dałam Łukaszowi
buziaka w policzek.
Zawołałam doktora i razem poszliśmy do sali rozgrywającego.
-Dzień dobry!- zawołał radośnie lekarz wchodząc do pokoju.-
Jak łokieć? Boli/nie boli?
-Dzień dobry. Trochę szczypie.- rzekł Łuki.- Za ile będę
mógł wyjść stąd?
-Gdzie się tak Panu śpieszy? Narzeczoną ma Pan przy sobie,
tak jak w domu, ale myślę, że tak za 5 dni Pana wypuścimy.
-Czemu tak długo?- pytał ponownie Łukasz.
-Musimy być pewni czy wszystko jest największym porządku. A
teraz przepraszam ale inni pacjenci czekają. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.- wesoło krzyknęliśmy w stronę drzwi.
-Igła będzie dopiero za 2 dni. Mówił, że nie może wcześniej,
bo jest w Gdańsku.- mruknęłam po chwili.
-To dobrze. Możesz iść do domu, wszystko jest okey, jakby
coś się działo dam Ci znać.- zaczął.
-Nie ma mowy zostaję tu z Tobą dopóki Cię nie wypiszą. –
zakończyłam ten temat.
Te dwa dni minęły szybko. Dzień i noc czuwałam nad łóżkiem
Łukasza, często wręcz wyganiał mnie do domu, ale i tak się go wcale nie
słucham, po prostu chciałam być z nim cały czas. Łokieć wracał do pełnej
sprawności, 30 maja i 15 czerwca miały odbyć się ostatnie zabiegi już tylko
laserowe, potem Łukasza czeka jeszcze 5-cio miesięczna rehabilitacja, a później
się okaże co będzie dalej, za 2 dnia Łukasz miał wrócić do domu. Był wieczór
Łuki zasnął, a do sali wszedł Krzysiek.
-Mała co Ty tu robisz jeszcze? Zmiana idź do domu ja teraz
trochę z Ziomkiem posiedzę, przyjedziesz jak odpoczniesz.- powiedział Ignaczak
na powitanie.
-Tylko nie mała, bo jestem trochę wyższa od Ciebie, a po
drugie to siedzę już to z nim 3 dni i nie zamierzam się stąd ruszać.- odpowiedziałam.
-Co tu się dzieje?- ocknął się rozgrywający.
-Próbuje jej przemówić, żeby poszła do domu odpocząć, teraz
ja chcę trochę pobyć z Tobą.- wszystko odwiedziła Igła.
-Patrycja, możesz chociaż na chwilę zostawić samych? Długo
się nie widzieliśmy chcemy pogadać, a w ogóle to marsz do bufetu, przez ten
szpital zmarniałaś, chociaż to ja tu leże.- powiedział Łukasz.
-No dobra. Idę, ale wrócę za godzinę.
-Dobrze.- odpowiedzieli razem.
W bufecie była bardzo miła kucharka, dało z nią się
normalnie porozmawiać. Na jedzenie też nie narzekałam było jednym z najlepszych
dań szpitalnych jakie w życiu jadłam. Wracając do sali pod numerem 8 wpadły mi
w ucho słowa Ziomka „ Zastanawiam się nad
pierścionkiem z czerwonych rubinem, nie wiem tylko czy jej się spodoba”. Bardzo
ciekawiło mnie to co on kombinuje. W przeciągu tych ostatnich 2 dni, za
kolegowałam się ze starszą Panią z bufetu. Cała kadra była z nami te ostatnie
dnie, nie byłam wcale wyczerpana choć przespałam spokojnie na szpitalnym łóżku
tylko jedną noc. Byłam zadowolona, że po woli wszystko wraca do normy.
20 października poszłam po wypis i zabrałam Łukasz do domu. Ciągle mnie
męczył, że to on powianiem kierować, lekarz nie miał nic przeciwko, więc to i
ja przystałam na jego prośbę i z piskiem opon po kierowaliśmy się w stronę domu.