piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 30


Dzisiaj o 14:30 miał odbyć się mecz drużyny Bartka. Wstałam o 9.00, chłopaki jeszcze spali. Poszłam pod prysznic, po czym przysmażyłam na śniadanie naleśniki, które zostały z wczorajszego obiadu. W oka mgnieniu Łukasz z Bartkiem byli już przy stole.
-Dopiero spali, a już tutaj.- mruknęłam wesoło pod nosem.
-Spać się nie da, taki aromat się po mieszkaniu roznosi.- energicznie odpowiedział Bartek.
-Aromaty to były wczoraj w całym mieszkaniu jak Cię na chwilę z naleśnikiem samego zostawiłam.
-Po co wracać do przeszłości? Może zakończmy ten temat.- rzucił Kurek.
-A tak w ogóle z kim grasz mecz dzisiaj?- zapytałam.
-Zobaczysz na miejscu.
-Czego Wy jesteście tacy tajemniczy ostatnio?
 -Czego Ty jesteś taka ciekawska ostatnio, mówiliśmy Ci, że wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.- jęknął Łukasz.
-Jesteście nie mili.- powiedziałam ze śmiechem.- W zamian za tyle ciepłych słów to Wy zmywacie naczynia.- pokazałam im język i po szłam pooglądać TV. Godzinę przed meczem Bartek miał być już na hali, postanowiliśmy z Łukaszem, że pojedziemy teraz razem z Kurkiem. Po 15 minutach byliśmy już na hali. Gdy tam weszłam ujrzałam mnóstwo ubranych na żółto-czarno kibiców, a na boisku rozgrzewali się Skrzaty. Jak tylko mnie ujrzeli, zaraz byli przy mnie. Łukasz w tym czasie poszedł do szatni z Bartkiem.
-Cześć.- przywitały się radośnie „Pszczółki”.
-Cześć.- odpowiedziałam i wyściskałam się z wszystkimi po kolei.
-Nie mówiłaś, że przyjedziesz na nasz mecz.- zaczął Mariusz.
-Bo nawet nie widziałam po co tu przyjechałam. Łukasz z Bartkiem mi nie chcą nic powiedzieć.
-A, czyli Ty nic nie wiesz?
-Nie, powiecie mi chociaż Wy o co w tym wszystkim chodzi?
-Skoro chłopaki Ci nie powiedzieli, to my też będziemy milczeć. Na pewno się nie długo dowiesz.- powiedział Zatorski.
-Chłopaki idziemy się dalej rozgrzewać, a Ty trzymaj za nas kciuki.- nakazał pan Kapitan i chłopaki wrócili na parkiet, ja zaś poszłam na swoje miejsce i zaczęłam robić zdjęcia chłopakom ze Skry jak też z Dynama. Po kilku minutach miejsce koło mnie zajął już Łuki.
-Skąd masz aparat?- spytał rozgrywający.
-Przecież to mój nie poznajesz? Wzięłam ze sobą jak się pakowałam, mam nawet fotki z Bartkiem jak pokazywał mi miasto.- uśmiechnęłam się. Po chwili zaczął się mecz. Do pierwszej przerwy technicznej Skra przegrywała 8:2. Nie wiem co trener Nawrocki powiedział chłopkom, ale co nie bądź to było, Skrzaty dostali takiego Powera, że nie było na nich mocnym. Pierwszego seta wygrali 25:18. Druga partia nie była już taka łatwa, ale udało się 25:23. W trzecim zaś secie Skra rozgromiła Dynamo 25:15. MVP został Mariusz Wlazły, co to on dzisiaj wyprawiał na ataku i zagrywce nie można było opisać. Już dawno widziałam go w takiej szczytowej formie. Zaraz po zakończonym meczu poszłam pogratulować Bełchatowianom oraz Bartkowi, któremu było się dzisiaj ciężko przedrzeć przez blok Pszczółek.
-Bartek to jest Agnieszka czy mi się zdaje?- wskazałam na Łukasza, który rozmawiał z jakąś dziewczyną.
-Wygląda na to, że Ci się nie wydaje. To jest Agnieszka.- Kurek potwierdził moje przypuszczenia.
-Co ona do cholery tu robi?!- niemal krzyknęłam i poszłam na miejsce gdzie oni byli. W połowie drogi stanęłam, nie wiedziałam co mam robić. Agnieszka wpiła się w usta Łukasza. Zapłakana wybiegłam z hali, przy drzwiach w kogoś uderzyłam, ale nawet nie stanęłam biegłam po prostu przed siebie. Dlaczego ona znowu psuje nam całe życie? A może tylko mi? A jeśli się okaże, że Agnieszka jest w ciąży z Łukaszem? A co jeśli ich naprawdę coś ze sobą wiąże?
-Patrycja zaczekaj!- usłyszałam Wlazłego, najwidoczniej to w niego musiałam wpaść. Nie odwracając się szłam dalej przed siebie. Po chwili ktoś złapał mnie za rękę, przystanęłam.
-Co Ty chcesz?- spytałam.
-Co się stało?
-Mariusz daj mi spokój, nie chce teraz z nikim gadać.- odwróciłam się i odeszłam. Nie miałam na nic ochoty. Zaraz zadzwonił do mnie telefon, nie patrząc się kto dzwoni odebrałam.
-Gdzie Ty jesteś, wszędzie Cię szukam?- zapytał Bartek.
-Dochodzę do parku.
-Widziałem tą całą sytuacje, Pati Łukasz na pewno się chciał aby ta ich rozmowa tak się skączyła.
-Dlaczego ona mi to robi? Co ja jej takie zrobiłam?- zapytałam po przez łzy.- Bartek ty nic nie rozumiesz wszystko się wali, wszystko.- powiedziałam do słuchawki po czym się rozłączyłam.
Przez godzinę siedziałam ławce w parku ze łzami w oczach. Nie mogłam tego zrozumieć ta dziewczyna niszczy nasze życie, a Łukasz nic sobie z tego nie robi. Postanowiłam, że pójdę do mieszkania spakować swoje rzeczy i po prostu wrócić do Polski. Dostałam klucze od Bartka, więc nie będę miała problemu z wejściem do mieszkania, jeśli tam nikogo nie ma. Tak jak przypuszczałam mieszkanie było puste, spakowałam się i poszłam w stronę lotniska. Po drodze napisałam do Kurka sms-esa: „Bartek wracam do Polski. Trzymaj się…” Po 2 godzinach lotu byłam już w Bełchatowie. Była 20.30, poszłam do domu moich rodziców, wiedziałam, że tam zastanę Pawła. W oczach cały czas miałam łzy. Miałam już dosyć, dosyć wszystkiego, można by powiedzieć, że byłam obrażona na cały świat.
-Cześć Siostra!- głośno krzyknął Pawcio idąc do drzwi.
-Cześć.- powiedziałam smutno i pobiegłam do swojego pokoju.
________________________________________________________________
Czekam na Wasze opinie :)