24 grudnia- Wigilia
Obudziłam się przed 9:00, wzięłam
szybki prysznic i zrobiłam śniadanie. Paulina obiecała, że przyjedzie wcześniej
z Arkiem, żeby mi pomóc przygotować uroczystą wieczerze.
-Cześć Skarbie.- powiedział
Łukasz wchodząc do kuchni.
-Kotku pojedziesz do Pawła, ma
dla nas sianko pod obrus?- grzecznie poprosiłam.
-Pewnie, zaraz pojadę.
-Dzięki, tylko zjedz najpierw.-
uśmiechnęłam się. Po zjedzonym posiłku wzięłam się za zmywanie naczyń, a Łuki
pojechał do mojego rodzinnego domu. Nie
miałam już nic do roboty, wszystko było posprzątane, a z gotowaniem czekałam na
Paulinę. Poszłam do sypialni i usiadłam na łóżku. Zauważyłam, że na szafie leży
jakieś pudełko. Zdjęłam je, było strasznie zakurzone, jakby ktoś od wieków go
nie ruszał. Rozłożyłam się z nim wygodnie, na puszystym dywanie i je
otworzyłam. W środku było mnóstwo zdjęć Łukasza z Agnieszką. Pamiątki ze
wspólnym wakacji, zaręczyn, ślubu. Oglądałam wszystkie po kolei, nie miało to
znaczenia czy to są zdjęcia z jego byłą żoną czy kim innym, w pewnej chwili
Łuki wszedł do pokoju.
-Co oglądasz?- spytał po czym
koło mnie usiadł.
-Sam zobacz.- tego było masę. To
wszystko z dzieciństwa, początki kariery, sukcesy od najmłodszych lat, aż do
teraz. Sama miałam takie pamiątki. Od początku życia, aż po teraz, całe moje
życie w pudełku zamkniętym na kluczyk. Pilnowałam go jak oczka w głowie, a
teraz pewnie leży gdzieś na strychu u rodziców w domu. Może kiedyś go poszukam i pokaże dzieciom
moje poszczególne etapy w życiu, może się czegoś nauczą.
-Patrz jaki byłeś słodki, jak
byłeś malutki.- wskazałam na zdjęcie, na którym Łukasz ssał palca od ręki. Miał
wtedy takie śliczne loczki.
-A teraz nie jestem?- zapytałam
robiąc przy tym oczy jak ze Shreka.
-Jak dla mnie zawsze i wszędzie
jesteś śliczniutki.- uśmiechnęłam się po czym lekko musnęłam wargi
narzeczonego. Tego było tyle, że nie
wiem kiedy była już 14.30, zadzwonił dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć.
-Cześć Ciociu.- powiedział wesoło
Arek wchodząc do mieszkania, uwielbiałam tego malca, mimo swojej choroby był
taki dzielny i uśmiechnięty.
-Cześć.- przywitałam się.
-Chcecie coś ciepłego do picia?-
grzecznie spytałam.
-Nie dziękuje.- odpowiedział
Paula.
-A ja poproszę herbatkę.
-Jasne, zaraz Ci zrobię. Leć
teraz na górę do” wujka” Łukasza.- uśmiechnęłam się, a malec znikł za drzwiami do
sypialni. Po kilku minutach zaniosłam na górę Arkowi gorący napój, o który prosił
i wzięłam się z Pauliną za przyrządzanie potraw wigilijnych. Co prawda nie było
ich 12, ale było tego tak dużo, że z łatwością byśmy wykarmiły wygłodniałą
kadrę chłopaków. Około 18:00 wszystko było gotowe. Poszłam się umyć i
przebrałam się. Jak to zwyczaj mówi trzeba mieć coś nowego przy sobie i jakieś
pieniądze. Założyłam więc nową bluzkę, którą dostałam od Łukasza na mikołajki i
spódnice. Włożyłam w kieszonkę od spódnicy jakieś papierkowe pieniądze i
weszłam na dół gdzie byli już wszyscy. Dzieci szczęśliwe biegały po salonie i
wyglądali pierwszej gwiazdki na niebie. Wkrótce usiedliśmy do stołu. Łukasz jako gospodarz przeczytał ewangelię i
podzieliliśmy się opłatkiem. Po
zjedzonej wieczerzy przeszliśmy do salonu, gdzie pod choinką widniały prezenty.
-Ciociu a kiedy będziemy mogli
otworzyć prezenty?- zapytała mnie Dominika, córeczka państwa Ignaczaków.
-Myślę, że już możemy.- uśmiechnęłam
się. Wszyscy po kolei wręczali sobie prezenty. Podarowałam Łukaszowi Fife 13, a
za to on mi piękny pierścionek w kształcie piłki do siatki. Kiedyś taki już dostałam
od Pawła, ale jak byliśmy kiedyś na moście nie chciałam, że piłka do wody mi
wpadła i sięgnęłam po nią i wtedy ten obsuną mi się z palca i zatopił się na
dnie. Mariusz dostał ode mnie wresling, Paulina perfumy, Iwona łańcuszek,
Krzysiek najnowszą część Need four Speed. Myśle, że to odpowiednie dla nich
prezenty, już nie raz umawiali się na różne gry. Dominika zaś dostała mówiącą
lalke, a Arek z Sebastianem zdolnie sterowany samochód. Wszyscy cieszyli się ze
swoich zdobyczy. Chłopaki jakże usieli wypróbować nowe gry, wszystkie po kolei.
Dzieciaki też miały zajęcie. Przynajmniej mogłyśmy z dziewczynami spokojnie
porozmawiać. Wszyscy goście poszli około
21.00, nie miałam już ochoty na sprzątanie ze stołu. Położyłam się przed
telewizorem i jak co roku obejrzałam „ Kevin sam w domu”. Tylko, że w tym roku z
Łukaszem, zamiast z rodzicami. Po
zakończonym filmie, oglądaliśmy co było i o 23:30 wyszliśmy na pasterkę.
Postanowiliśmy, że zrobimy sobie spacer i poszliśmy do Kościoła na
piechotę. Do domu wróciliśmy przed 3:00
w nocy. Wykończona szybko zasnęłam.
Wstaliśmy przed południem. Łukasz pomógł mi posprzątać ze stołu i
zbierałam się do wyjścia. Boże Narodzenie miałam zamiar spędzić z rodzicami
którzy przyjechali z Anglii, zaś na drugi dzień świąt wszyscy razem łącznie z
Łukaszem mieliśmy jechać do Lipnicy…
______________________________________________________________________
Tak jak obiecałam wstawiałam już dzisiaj 35 rozdział :) Prosze Was o zostawianie komentarzy, daję mi to siłę do pisanie następnych rozdziałów. Już w środę możecie spodziewać się 36 rozdziału :)Macie jakieś uwagi, albo wskazówki dla mnie? Śmiało piszcie, zniosę wszystko. Pisze tylko i wyłącznie dla Was, macie prawo wymagać :)
Pozdrawiam.