sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 21


-Nic Ci się nie stało?- zapytał Michał.
-To choć odprowadzę Cię do domu.
-Kolejny raz mnie ratujesz, uważaj, bo się przy zwyczaje.- zaśmiałam się i ruszyliśmy w stronę domu.
-Co to był za chłopak?- spytał po chwili Winiar.
-Kamil, mój były. Ciągle wpadamy na siebie, tak jakby obserwował mój każdy krok.- wyjaśniłam.
-Musisz na niego uważać, może być nie bezpieczny.- zakończył i byliśmy już pod furtką.
-Wejdziesz?- grzecznie zapytałam.
-Nie pójdę już.- uśmiechnął się.
-No to cześć i dzięki za odprowadzenie.- krzyknęłam w stronę Michała i weszłam do domu.
-Wiesz co moje przypuszczenia, że wczoraj ktoś kręcił się koło domu mogą być trafne.- oznajmiłam Łukaszowi, spożywając kolację.
-Czemu tak sądzisz?
-Dzisiaj w parku ktoś złapał mnie od tylu przestraszyłam się, to był Kamil. Mocno ścisnął moje nadgarstki i nie chciał puścić. W samą porę nadszedł Winiar nie chciałabym wiedzieć co by mi się przydarzyło gdyby nie szedł akurat tamtędy.
-Mówiłem Ci żebyś sama nie szła?- powiedział zdenerwowany rozgrywający.
-Chyba nie muszę wszędzie chodzić z Tobą!?
-No nie wiem.
-Ale ja wiem!- wrzasnęłam i poszłam spać. Wstałam o 7.30, znowu nie mogłam spać. Przez całą noc dręczyły mnie koszmary. Chciałam żeby to wszystko się już skączyło. Poczułam skurcz wzięłam witaminy i postanowiłam wrócić do łóżka, zasnęłam. Po 9.00 obudził mnie zapach naleśników unoszący się w powietrzu. Po chwili Łukasz był ze śniadaniem w pokoju.
-Witaj Skarbie.- przywitał się.
-Dzień dobry.- uśmiechnęłam się. Całkiem zapomniałam o naszej wczorajszej kłótni, w sumie ostatnio coraz częściej się kłóciliśmy o byle jakie rzeczy. Nie byłam z tego zadowolona, nie wiedziałam co się z nami dzieję. Miałam nadzieje, że to tylko chwilowe.
-Smakowało?- spytał Łuki całując mnie w czoło.
-Pychota.- odpowiedziałam i poszłam pod prysznic. Gdy byłam już ubrana, postanowiliśmy iść na spacer z pieskiem. Przeszliśmy się po parku i wróciliśmy do domu, gdyż zaczął padać deszcz. Włączyłam telewizor leciał akurat mecz PGE Skra Bełchatów- Asecco Resovia Rzeszów Puchar Polski. Postanowiłam pooglądać zmagania moich ulubionych klubów. Jednak bardziej kibicowałam Skrze. Łukasz dołączył do mnie. Położyłam głowę na jego kolanach i zaczęliśmy oglądać. Pierwszego seta Skra zdobyła bez żadnych komplikacji (25:20), w drugim zaś drużyna Andrzeja Kowala nie dawała za wygraną i odrobiła seta (25:18), w trzeciej części spotkania zaś PGE obudziła się i powróciła do walki w pięknym stylu (25:15), lecz Resovia nie poddała się tak łatwo i odrobiła straty (25:17), ale jednak okazało się, że lepsza drużyna jest jednak Jacka Nawrockiego wygrała piątego seta (15:3), a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2. Byłam dumna z Bełchatowian za walkę do samego końca. MVP meczu został mój wczorajszy wybawiciel- Michał Winiarski, co to on dzisiaj wyprawiał w ataku i na przyjęciu przewyższało wszystko. Wysłałam mu sms-esa 
-„Gratulacje!”
-…
Po zakończonym meczu postanowiłam ugotować obiad, Łukasz siedział w salonie. Przygotowałam pieczone mięso z ziemniakami do tego sałatka.
-Zapraszam do stołu!- krzyknęłam w stronę pokoju gdy był rozgrywający. Gdy po obiedzie przestał padać deszcz wyszłam na taras.
-Nad czym tak myślisz?- objął mnie Łukasz.
-Gdyby nie to nie było by tu nas. Gdyby nie ty i poświęcony na szukanie szczęścia czas.
-Kocham Cię, Was- powiedział i pocałował mnie, ja nie odpowiedziałam tylko zrobiłam tak samo jak Łuki. Nagle zadzwonił do mnie telefonu, numer prywatny. Myślałam, że to kolejne głupie żarty Kamila, ale tym razem się pomyliłam.
-Słucham?
-…
-Gdzie jesteś?
-…
-No, bo ja już z rodzicami nie mieszkam, ale zaraz będę.
-…
-Łukasz wychodzę.- powiedziałam.
-Gdzie?
-Do domu rodziców, mój brat przyjechał.- oznajmiałam i wyszłam z mieszkania. Postanowiłam przejść się na piechotę, powietrze było świeże po deszczu, daleko też nie miałam, zaledwie kilka domów.
-Jestem!- krzyknęłam gdy tylko weszłam. Paweł szybko zbiegł po schodach i mnie mocno przytulił, bardzo się za nim stęskniłam, dawno się widzieliśmy, gdyż nie mieszkał nawet w tym województwie.
-A gdzie Ania?
-Rozstałem się z Anią. – przytuliłam jeszcze raz brata i poszliśmy do kuchni.- Ładny pierścionek.
-Zaręczynowy.- powiedziałam a Paweł o mało nie zakrztusił wodą, którą pił.
-Kamil Ci się oświadczył?
-Nie! Z Kamilem nie jestem już bardzo długo.
-No to z kim w takim razie?
-Zapraszam jutro dla nas na obiad, a się dowiesz.
-Ale Ty tajemnicza jesteś. A powiedz jak tam Ci idą treningi?
-Nie trenuję.
-Dlaczego?
-W ciąży jestem.
-No to gratujecie Siostra!- mocno mnie uścisnął.
-Masz tu adres, gdzie masz jutro przyjść. To jest nie daleko stąd.- dałam mu kartkę gdzie zapisałam adres mojego i Łukasza domu. – Na długo przyjechałeś?
-Na zawsze, nie zamierzam się już skąd ruszać.
-Paweł tam w Gdańsku się coś wydarzyło, prawda?
-Ania mi powiedziała, że jest w ciąży. Byłem wniebowzięty, gdyż ona nie chciałam mieć dzieci. Ale zaraz po porodzie okazało się, że to nie moje dziecko, a mojego najlepszego kumpla. Nie chciałem mieć z nimi więcej nic wspólnego i postanowiłem wrócić.- porozmawialiśmy jeszcze trochę i postanowiłam wracać do domu.
-No to do jutra, przyjdź na 14.00.- powiedziałam na pożegnanie i wyszłam. Gdy weszłam do domu nikogo nie było. W kuchni leżała kartka Biorę Puszka i idziemy do Igły, nie czekaj na nas.” Zrobiłam sobie kanapki i poszłam oglądać telewizor. Wzięłam laptopa i odpaliłam neta, jak zwykle byłam dostępna na skype, Nikola zaraz do mnie zadzwoniła.
-Cześć.- zaczęła.
-Cześć, Paweł z Gdańska przyjechał.
-Dawno?
-Dzisiaj chyba, byłam u niego. Zaprosiłam go na jutro na obiad.
-Mam problem.
-Czemu? Co się stało?
-Widziałam dzisiaj Patryka z jakąś dziewczyną…
-Nawet tak nie myśl, może to jego jakaś siostra.
-Tylko, że u niego w rodzinie nie ma żadnej dziewczyny oprócz Klaudii ale ją znam, bo często do mnie przyjeżdża.
-Może po prostu zapytaj się go kto to był. A gdzie ich razem widziałaś?
-W parku, na ławce siedzieli. Może rzeczywiście powinnam najpierw się zapytać kto to, a nie się od razu martwić. Dzięki. Muszę już kończyć Patryk wrócił.
-Pa.- powiedziałam i rozłączyłam się. To nie możliwe, żeby Lewy mógł mieć kogoś innego. Łukasz wrócił dopiero po 22.00, nie spałam oglądałam film na laptopie.
-Czemu jeszcze nie śpisz?- spytał Łuki wchodząc do sypialni.
-Zaraz idę, kończę oglądać film.- odpowiedziałam i po kilku minutach odłożyłam laptopa, pocałowałam jeszcze Łukasza i poszłam spać.

1 komentarz: