Postanowiłam zrobić kolację gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Arek zostawił swojego ulubionego misia.- powiedziała
Paulina uśmiechając się. Rzeczywiście, leżał na górze. Poszłam po niego i
oddałam go.
-Dzięki, musze już iść. Chłopaki na mnie czekają.- pożegnała
się i wyszła. Nagle zauważyłam, że Łukasza nie ma. Na górze, na dole… Po prostu
nigdzie. Usiadałam na fotelu w salonie. Usłyszałam pukanie do okna. Wyjrzałam,
ale nikogo nie było. Przestraszyłam się, a na dodatek byłam sama w domu. W tym
momencie przypomniało mi się co mówił Kamil wtedy w nocy, na moście. Odruchowo
zasłoniłam zasłony i zamknęłam mieszkanie i wróciłam do salonu. Tym razem
usłyszałam głos. Znajomy, ale trochę inny. Włączyłam telewizor. Nagle otworzyły
się drzwi i…
-Jestem!- krzyknął Łukasz.
-Gdzie byłeś?
-W sklepie. A ty czego zamknęłaś dom.
-Ktoś się musi kręcić wokół naszego domu, słyszałam jak ktoś
w okno pukał, ale jak wyjrzałam nikogo nie było.
-Nikogo nie widziałem. To co idziemy robić kolacje?
-Jakoś straciłam apetyt, idę się już położyć.
„Ci co znaleźli miłość prawdziwą, swoje szczęście odnajdą!
Ci którymi nie rządzi chciwość nie, swoje szczęście odnajdą!
Ci co widzą co to uczciwość, swoje szczęście odnajdą!
Masz przy sobie ludzi, którzy zawsze Ci pomogą! Murem stanął za Tobą więc doceń to!”
Ci którymi nie rządzi chciwość nie, swoje szczęście odnajdą!
Ci co widzą co to uczciwość, swoje szczęście odnajdą!
Masz przy sobie ludzi, którzy zawsze Ci pomogą! Murem stanął za Tobą więc doceń to!”
Ten tydzień minął
spokojnie i zwyczajnie. W między czasie była u mnie Iwona i Nikola, ja zaś
odwiedziłam Paulinę. Incydent z wtorku więcej się nie powtórzył. Dzisiaj miałam
mieć wizytę u lekarza. Miałam nadzieję, że z dzieckiem wszystko w porządku. O
9.30 byliśmy na miejscu.
-Pani Stężyk.-
usłyszałam głos dobiegający z gabinetu. Weszłam tam razem z Łukaszem. Położyłam
się na łóżku i czekałam na USG. Na monitorze zobaczyłam główkę, rączki i całego
dzidziusia. Czułam jak po policzka spływają mi łzy, łzy szczęścia. Łukasz mocno
ścisnął moją dłoń.
-Dziecko jest
jeszcze za małe żeby poznać płeć, ale za kilka miesięcy stanie się to możliwe.-
powiedział doktor.
-Właściwie to my
nie chcemy znać płci aż do porodu.- uśmiechnęłam się.
-Dobrze. A więc
tak z dzieckiem wszystko dobrze, tylko ma Pani nie dobór witamin.- wysłuchałam
lekarza i wzięłam przypisaną receptę na witaminy po czym podziękowaliśmy i wszyliśmy
z gabinetu.
-Zjemy coś na
mieście czy jedziemy do domu?- zapytał Łuki.
-Na mieście, a
zanim pojedziemy do domu trzeba zrobić zakupy, bo w lodówce jest chyba tylko światełko.
Łukasz przytaknął i poszliśmy na obiad. Nie byłam aż tak bardzo głodna, ale deseru
nie odmówiłam. Ostatnio jem więcej słodyczy niż owoców. Około południa byliśmy już
w domu.
-Co robimy?-
spytał rozgrywający.
-A na co masz
ochotę?- zapytałam siadając mu na kolanach.
-Na Ciebie.-
odpowiedział i przenieśliśmy się do sypialni. Wstaliśmy o 19.00, pozbierałam
ciuchy z podłogi i poszłam pod prysznic. Łukasz za ten czas był w kuchni, zaraz
do niego poszłam.
-Jesteś głodna?-
zapytał.
-Bardzo. To ty
coś zrób, a ja pójdę na spacer z Puszkiem.
-Ciemno już.
-No to co,
przecież nie zginę.- powiedziałam i wzięłam Puszka na dwór. Poszliśmy się
przejść przez park. Było tam trochę ciemno, nie przeszkadzało mi to dopóki ktoś
nie złapał mnie za biodra. Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila. Serce podeszło
mi do gardła. Co on znowu ode mnie chciał?
-Puść mnie!-
krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać jednak on był silniejszy.
-Spokojnie, nie
wyrywaj się tak. To może zaszkodzić Twojemu dziecku.- oznajmił.
-Skąd wiesz, że
jestem w ciąży?- spytałam zaskoczona.
-Pozwól, że zostawię
to dla siebie.
-Puść mnie!-
krzyknęłam ponownie, jednak ten ścisnął mnie mocniej. Traciłam siły, nie mogłam
się uwolnić. Po chwili usłyszałam znajomy głos.
-Puść ją!-
wykrzyczał z daleka Winiar i po chwili przybiegł do mnie. Kamil uciekł na
pożegnanie dodał…
-Jeszcze wrócę.
__________________________________________________________________
No to mamy już 20 rozdział, a Was przybywa. Dziękuję :*
Miłego weekendu :) Pozdrawiam Jotkaa. :)
Nienawidzę tego Kamila :( Niech on w końcu da sobie z nią spokój :D
OdpowiedzUsuńZapraszam bloga Erin xD Jest nieziemnska :P
http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Dobrze , ze się pojawił Winiar! wrr , zaczynam sie bać
OdpowiedzUsuń