piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 13


2 tygodnie później
W końcu wróciłam do trenowania. Nie szło mi najlepiej, ale miałam bardzo długą przerwę więc się nie dziwie. Dzisiaj są moje urodziny, więc mój ojciec miał przyjechać do Polski, a ja miałam dać ostateczną odpowiedź Ziomkowi. Był ranek postanowiłam się przebiec.
Założyłam dres i wyszłam z domu. Ciągle nie znałam odpowiedzi na pytanie Łukasza. Włączyłam 5 bieg i szybkim sprintem pobiegłam na most. To było moje najlepsze miejsce do podejmowania ważnych decyzji. Po 3 godzinach przybiegłam do mieszkania i wzięłam zimny prysznic. Była dopiero 8:30 Łuki jeszcze spał ja krzątałam się w kuchni. Trening miałam dopiero za godzinę. Szybko zleciało, słyszałam jak Łuki tłukł się na górze ale do mnie nie wszedł, wyszłam tylko na trening kłapiąc drzwiami. Na hali byłam sporo przed czasem. Ale słyszałam obicia piłek na Sali więc postanowiłam już tam iść. To był mój już ostatni trening przez najbliższe miesiące, lata…
-Patrycja co się z Tobą ostatnio dzieję?- pytał trener po moim fatalnym treningu. Nie odpowiedziałam zrobiło mi się gorąco i kręciło mi się w głowie. Szybkim krokiem poszłam pod prysznic. Po godzinie 13.00 byłam w domu. Od razu wbiegłam do łazienki.
-Pati wszystko w porządku?- usłyszałam głos narzeczonego stał przy drzwiach.
-Tak jest okej. – odpowiedziałam i Łuki wrócił do kuchni.
-Będziesz coś jeść?- zapytał gdy weszłam do pomieszczenia w którym się znajdował.
-Nie dzięki, nie jestem głodna.
-Musimy porozmawiać.- rzucił po czym zadzwonił do mnie telefon. To był Mariusz.
-Słucham?
-…
-Gdzie?
-…
-Zaraz będę.
-…
-Muszę jechać, nie długo wracam.- oznajmiłam.
-Najpierw porozmawiamy.
-Nie, to może poczekać. Mam do załatwienia ważną sprawę. Bądź cierpliwy postaram się szybko wrócić. Pojechałam pod podany przez Mariusza adres i zapukałam do drzwi.
-Dziękuje, że przyjechałaś tak szybko. Mam poważny problem, musisz mi pomóc.- powiedział na przywitanie Wlazły.- Wchodź do środka.
-No to co za ważna sprawa?- spytałam.
-Paulina pojechała do Rzeszowa na zgrupowanie, a ja zostałem sam z Arkiem.
-Tak? Pierwszy raz z nim chyba nie zostałeś?
-No nie, ale chodzi o to, że byliśmy dzisiaj na basenie a potem na placu zabaw i lodach, a teraz Arek jest cały rozpalony i strasznie kasze.- skączył Szampon. Podałam Arkowi syrop na gorączkę i kaszel. Mały zaraz zasnął.
-Dzięki.- mruknął Mariusz po czym pocałował mnie w policzek.
-Nie ma za co. Jutro musisz iść z nim po lekarza.
-A pójdziesz razem ze mną przepraszam ale jutro nie będę miała czasu. Dzisiaj mój tata ma przylecieć z Anglii więc chciałam z nim się spotkać.
-Dobrze, rozumiem.
-Przepraszam ale muszę już iść. Łukasz czeka. Cześć- pożegnałam się i pojechałam do domu.
-Jestem.- krzyknęłam zamykając drzwi od domu.
-Teraz możemy spokojnie porozmawiać, choć do salonu.- gdy tam weszłam ujrzałam nakryty stół i zapalone świece na nim.
-Wszystkiego najlepszego Kochanie!- uśmiechnął się Łukasz mi podarował mi otwierany srebrny zegarem z miejscem na malutkie zdjęcie.
-Dziękuje.- odpowiedziałam po czym namiętnie pocałowałam Łukasza i usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy w ciszy. Nadszedł czas na powiedzenie wszystkiego Ziomkowi.
-Łukasz.- zaczęłam.- Jestem w ciąży.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. Dziękuję.- Łuki wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Po kilku minutach przyszły Tatuś postawił mnie na ziemi i przyłożył rękę do mojego brzucha.
-Witaj Skarbie. Czekamy już na Ciebie.- wycytował do mojego brzucha i razem zaczęliśmy się śmiać. Czułam, że Łukasz czuł się jakby zdobył złoty medal olimpijski. Włączyliśmy telewizor. Akurat leciały wiadomości, nie przełączyłam. Po chwili usłyszałam:
-Samolot z Anglii rozbił się rano.- po moich policzkach zaczęły spływać łzy Łukasz mnie mocno przytulił.
 ___________________________________________________________________
Przepraszam, że ostatnio rozdziały są krótkie ale brak weny. :/
Pozdrawiam Serdecznie :* 

1 komentarz:

  1. Jeśli to brak weny, to chcę, żebyś cały czas nie miała weny ;) Myślałam, że będzie tak pięknie... A tu ten samolot,czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń