środa, 10 lipca 2013

Rozdział 64

Zmęczeni życiem bez celu
Jak rzeczy krążą z kąta w kąt
W rutynie ginie nadzieja
Odmienić sam się nie chce los
Zawsze będzie mało czegoś ciągle brak
O nie, to nie jest tak

Jeszcze wierzę, wierze w lepszych nas
Jakiś sens to ma
Jeszcze wierzę, wierze w lepszy świat
Może to coś da






-Patrycja byłaś po wyniki?- zapytał trener, gdy wchodziłam do szatni.  
-Nie miałam dzisiaj czasu, pójdę jutro.- skłamałam.
-Tylko nie zapomnij, wiesz że i tak niczego przede mną nie ukryjesz.
-Tak wiem, wiem, przepraszam idę się przebrać.- odpowiedziałam i zniknęłam za drzwiami. Przywitałam się z dziewczynami i zaczęłam się przebierać, gdy do szatni wszedł wściekły trener.
-Patryjo za chwilę widzę Cię u mnie!- powiedział lekko podnosząc głos i wyszedł kłapiąc drzwiami. Po kilku minutach weszłam do jego „pokoju”, za biurkiem siedział doktor Zarzycki, a Bogdan patrzył się w okno.
-Już wszystko wiem.- powiedział selekcjoner. Popatrzyłam się na doktora.
-Ty nie dożyjesz tych Mistrzostw.- zaczął Pan Zarzycki.
-Ale jak to? To nie możliwe, zapewniał mnie Pan, że to nie jest aż tak poważne.
-Białaczka jest na tyle podstępna, że nie wiadomo kiedy może kogoś zabić.
-Ale chyba to Wy jesteście tam specjalistami i powinniście mnie o tym poinformować, a nie teraz gdy już wszystko szło tak dobrze.- zdenerwowana wyszłam z pokoju i poszłam na hale, zacząć trening. Po chwili przyszedł Bogdan.
-Patrycja!
-Patrycja! Musisz się zacząć leczyć.
-Po co? Jak i tak nie będę mogła zagrać na Mistrzostwach? Po co to wszystko?! Po co??
-Uspokój się, jak nie te Mistrzostwa, to będę następne, tylko musisz się wyleczyć.
-Nie chce następnych! Będę trenować i grać w siatkówkę, aż nie umrę na boisku.
-Nie mam innego wyjścia, skreślam Cię z reprezentowania barw Rzeczpospolitej Polskiej.- nie mogłam w to uwierzyć, dziewczyny chwilowo przestały odbijać piłkami i zaczęły się na nas patrzeć.
-Ale trenerze…
-Nie należysz już do kadry, możesz spakować i zabrać wszystkie swoje życie. – wściekła, wyszłam z hali, kopiąc wszystko co miałam pod nogą. Zapłakana wzięłam wszystko co było moje i opuściłam klub, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.
-Co się stało?- spytał Łukasz, gdy zaczęłam trzaskać wszystkimi drzwiami w domu.
-Nie gram już w reprezentacji i prawdopodobnie nie dożyje tych Mistrzostw, chyba że od razu przystąpię do leczenia.
-Przykro mi.- powiedział po czym przytulił mnie. Odepchnęłam go.
-Przykro Ci? To nie Ty jesteś śmiertelnie chory  tylko ja! I to nie Ty zostawisz swojej rodziny tylko ja!- wykrzyczałam.
-Tak przykro mi, a wiesz dlaczego? Dlatego, że Cie Kocham i jeżeli Ty umrzesz to umrze połowa mnie, jesteś dla mnie całym światem i jestem w stanie drugi raz pokochać tak bardzo ja Ciebie, tylko jedną wspaniałą kobietę i nią jest nasz córka, bo jest taka sama jak Ty, piękna i inteligentna. Nie rozumiesz, że możesz odejść? Nie możesz! Zacznij się leczyć, jak nie chcesz tego zrobić dla mnie to zrób to dla Zuzi.- wzruszyłam się tym co do mnie powiedział, wiedziałam już, że mam dla kogo walczyć i warto. Lekko musnęłam wargi Łukasza, jednak chciałam więcej, po chwili przenieśliśmy się na kanapę.

*Miesiąc później*

-Pamiętasz jak Ci mówiłam, że chce urodzić jeszcze jedno dziecko?
-Tak pamiętam. Ale co z tego? Najpierw musisz się wyleczyć.
-Łukasz, ale ja jestem w ciąży.. Nie cieszysz się?- zapytałam  z uśmiechem.
-Ale jak to? Cieszę się tylko, że Ty nie możesz urodzić tego dziecka…
-Jak nie mogę? Urodzę je, żebym nie wiem co.
-Ale lekarz Ci stanowczo zabronił zachodzić w ciąże.
-To już nie moja wina, że tak się stało. Urodzę to dziecko i nawet nie namawiaj mnie na aborcje. Bo niby, dlaczego bym miała zabijać tą bezbronną istotkę? Teraz już jedźmy bo się spóźnimy…- zakończyłam po pól godzinnej jazdy samochodem byliśmy już w szpitalu.
-Wejść z Tobą?- spytał Łuki, stojąc przy drzwiach od Sali, gdzie miała obyć się moja „konferencja” na temat przeszczepu szpiku.
-Nie, pójdę sama.- uśmiechnęłam się i weszłam do pomieszczenia, gdzie czekało na mnie kilku specjalistów.
-Niech Pani usiądzie.- powiedział jeden z lekarzy.
-A więc dawcą jest mężczyzna, pochodzi z za granicy, myślę że za około tydzień będziemy mogli podjąć się przeszczepu.
-To świetnie, tylko muszę Wam o czymś powiedzieć.
-Tak?
-Jestem w ciąży.- oznajmiłam.
-Jest Pani nie poważna? Wie Pani jak trudno było znaleźć dawcę?
-Proszę mi tylko powiedzieć, czy jestem w stanie urodzić zdrowe dziecko?
-Szanse są praktycznie zerowe, musi Pani usunąć to dziecko, jeżeli chce Pani dalej żyć.- zakończył lekarz prowadzący.
-Nie, chce urodzić.
-A ja daje Pan szanse na urodzenie tego dziecka. – powiedziała doktor Bielecka. Po chwili opuścili salę wszyscy inni, zostałam razem z nią, zawołałam do nas Łukasza.
-Musi Pani przez całą ciążę, być w szpitalu. Nie możemy już podawać Pani też żadnych leków, także nowotwór będzie się rozwijał, dopiero gdy Pani urodzi to będziemy mogli się podjąć chemioterapii, a potem już będzie można przystąpić do przeszczepu, tylko jeżeli Pani to wszystko przeżyje, jak na razie bądźmy dobrej myśli….

Przez kilka ostatnich miesięcy moim domem był szpital, cieszyłam się że mogłam urodzić drugie dziecko, mimo że dużo nim ryzykowałam, między innymi życie. Byłam szczęśliwa…Dziewczynom powiodło się na Mistrzostwach, jak widać dały radę i beze mnie. Przywiozły złoty medal, właśnie teraz oglądałam finał. 
-"Ten medal dedykujemy dla naszej wspaniałej Patrycji, zdrowiej nam szybciej, więcej medali to tylko możemy zdobywać z Tobą" Dawno się tak nie uśmiałam jak teraz, mimo to bardzo było mi miło i brakowało mi kadry. 

W siódmym miesiącu nastąpiły komplikacje, dostałam strasznych skurczów, wtedy doktor Bielecka, powiedziała że to już pora, przewieziono mnie na salę porodową, zrobiono mi tak zwaną „casarkę” nie długo po tym na świat zawitał, mój drugi potomek…


Za mali żeby podskoczyć
Z niemocy wyrwać się na krok
Za słabi by spojrzeć w oczy
Tym którzy nietykalni są
Żal i obojętność dobrze mają się


__________________________________________________________
Mam nadzieję, że Wam się podoba :) ;) 



1 komentarz:

  1. Czułam się jakbym oglądała "Nad życie".... Piękny odcinek....

    OdpowiedzUsuń