niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 49


Te kilka dni minęły bardzo szybko. Awansowałyśmy do ćwierćfinału z pierwszego miejsca.  Trafiłyśmy na Argentynę, wydaje się, że to łatwy przeciwnik, jednakże nie możemy go lekceważyć. U chłopaków nie było tak łatwo. W ćwierćfinale spotkają się z Bułgarią, który jest trudnym przeciwnikiem. Trenerzy dali nam 3 dni wolnego, później mamy spotkać się w Spale, a ćwierćfinały grane będą dopiero za dwa tygodnie. Jest poniedziałek, cały sztab wraca  z Niemiec, z kompletem punktów. Jeszcze kilka godzin, a będę mogła uściskać swoją córeczkę. Całe życie podporządkować pod sport. Siatkówka to jest taki sport, w którym nie ma na nic czasu. Ciągłe zgrupowania, gra w klubie. Milion wylanych łez, oddanie, kontuzje, wsparcie drugiej osoby, ale też wielka tęsknota za bliskimi. Łukasz jest ze mną cały czas, ale inni nie…
Wieczorem byłam już w domu. Rzuciłam torbę zaraz przy drzwiach i szybkim krokiem poszłam poszukać Zuzi. Weszłam do jej pokoju, gdzie się grzecznie bawiła w łóżeczku.
-Cześć.- powiedziałam do Pawła i podbiegłam do łóżeczka, aby przytulić Zuźkę. Czułam wtedy to samo co przy porodzie. Nie da się tego opisać zwykłymi słowami. Czuję się dumna, że mam taką córeczkę. Przyszykowałam Zuzannie ubrania do spania i poszłam ją wykąpać. Następnie ją nakarmiłam i położyłam spać.
-Dzięki Ci Pawełku, że się nią zajmujesz. Na razie masz trzy dni wolnego, a potem znowu wracam do Spały.
-Nie ma za co. Do zobaczenia.- powiedział po czym poszedł do swojego domu. Poszłam przygotować kolacje dla mnie i Łukasza, wiedziałam że powianiem zaraz przyjechać. Nakryłam do stołu, zapaliłam świeczki i nagle usłyszałam huk w korytarzu.
-Dopiero co do swojego domu na kilka dni wracam, a Ty na mnie już pułapki zastawiasz?- zaśmiał się Łukasz, który potknął się o moją torbę zaraz przy drzwiach.
-Też Cię Kocham Skarbie. – powiedziałam i dałam Łukiemu całusa. Jednak on złapał mnie w pasie i wpił się w moje wargi.
-Kochanie kolacja na stole. – powiedziałam po chwili.
-Na kolacje wolę Ciebie.
-Ale śmieszny jesteś.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Potem wzięłam męża za rękę i poszliśmy do jadalni. Do sypialni poszliśmy po 22:00, jednak Łukasz nie dał mi pospać.
 Godzina 5:00 na ranem, ciemno za oknami, zapowiadał się pochmurny dzień.
-Pati, Zuzia płacze.- mruknął Łuki.
-Do wschodu słońca to Twoja córka.- odpowiedziałam i odwróciłam się na drugi bok. Łukasz w tym czasie zajął się Zuzanną. Gdy spojrzałam na zegarek była już 10:02, szybko stałam z łóżka i popędziłam pod prysznic. Dzisiaj miałam przejrzeć nowe propozycje klubów, które tak jak prosiłam miały przyjść do mnie pocztą. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i zabrałam się za otwieranie kopert. Zuzia właśnie zasnęła więc miałam trochę czasu, aby na spokojnie wszystko przejrzeć. Wzięłam pierwszy list do ręki i nawet go nie przeczytałam do końca, a od razu krzyknęłam:
-Wow!
-Co jest?- spytał Łukasz.
-Dostałam propozycje z najlepszego klubu świata. Zawsze marzyłam, żeby tam grać.
-To świetnie.
-Bardzo, ale jest ogromny problem.
-Jaki?
-To jest Włoski klub, ja nie mogę tam grać. Jak Ty sobie wyobrażasz? Ja za granicą, Ty w Polsce, Zuzia musiałabym zostać z Wami. Ja tak nie mogę, nie zostawię Was. Umarłabym z tęsknoty do Was.
-Ale poradzimy sobie jakoś. Marzenia są po to żeby je spełniać.
-Może i dla Ciebie wydaje się to proste, ale nie dla mnie. Ty grasz teraz w Polsce. To żeby nie było jest Serie A, sam tam kiedyś grałeś. Miałeś czas, żeby spotkać się z bliskimi? Przyjechać na dłużej do Polski?
-No nie.
-A więc widzisz. Nie ma w ogóle rozmowy. Nie wyjadę i koniec. – zakończyłam. Propozycję dostałam również z Hiszpanii, Azji, Chin, Brazylii, Rosja, a także z Polski. Budowlani Łódź, Muszynianki, Tauron i Atom. Musiałam wybrać Łódź tam miałam najbliżej. Chciałabym bardzo grać w Muszynie, jednakże nie zostawię rodziny i nie wyjadę tam. Nie byłam do końca szczęśliwa z mojego wyboru, ale musiałam to zaakceptować.
-I co Kochanie wybrałaś już, gdzie będziesz grać?
-Tak, w Budowlanych Łódź.- powiedziałam ze smutkiem.
-Ale musisz się mi do czegoś przyznać.
-No słucham?
-Nie chcesz tam wcale grać, prawda? Widzę smutek w Twoich pięknych zielonych oczach.
-A jaką chcesz znać odpowiedź?
-Chcę, żeby powiedziała prawdę.
-A więc prawda jest taka, że chce grać w Banku BPS. Ale nie wyprowadzę się tam. Grasz w Skrze…
-To nie ma znaczenia ja chce, żebyś była szczęśliwa.
-Jestem  szczęśliwa. Mam Ciebie, Zuzie… Nic mi nie jest więcej potrzebne.
-Jest i masz grać w tym klubie. Jak nie chcesz się przeprowadzać to możesz dojeżdżać, pogodzimy to jakoś. Nie dawaj się przekonywać. Kiedy masz dać odpowiedź?
-Jutro.
-Mam nadzieję ,że podejmiesz właściwą decyzje.- zakończyliśmy temat. Resztę dnia skończyliśmy rodzinnie. Obiad u rodziców, a  potem spacer po parku. Wieczorem wyszłam sama w moje ulubione miejsce z dzieciństwa, którym jest most, aby to przemyśleć. Do domu wróciłam wieczorem, od razu położyłam się spać. Następnego dnia było już ciepło i słonecznie. Śniadanie zjedliśmy na tarasie. Byłam strasznie zauroczona i za razem dumna, że moje córeczka już samodzielnie siedzi. Przez chwilę, w ogóle przestałam funkcjonować, jednak po chwili z zamyśleń wyrwał mnie Łukasz.
-Zadecydowałaś już?- spytał z uśmiechem na twarzy.
-Tak w następnym sezonie będę grać w…
______________________________________________________________
O decyzji Patrycji dowiecie się już nie długo. Trzymajcie się :* 
Jotkaa.  

1 komentarz:

  1. Marzenia są po to aby je spełniać, mam nadzieję że Patrycja podejmie dobrą decyzję.
    Czekam na kolejny rozdział.


    Pozdrawiam
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń