Te kilka dni minęły bardzo szybko. Awansowałyśmy do
ćwierćfinału z pierwszego miejsca.
Trafiłyśmy na Argentynę, wydaje się, że to łatwy przeciwnik, jednakże
nie możemy go lekceważyć. U chłopaków nie było tak łatwo. W ćwierćfinale
spotkają się z Bułgarią, który jest trudnym przeciwnikiem. Trenerzy dali nam 3
dni wolnego, później mamy spotkać się w Spale, a ćwierćfinały grane będą
dopiero za dwa tygodnie. Jest poniedziałek, cały sztab wraca z Niemiec, z kompletem punktów. Jeszcze kilka
godzin, a będę mogła uściskać swoją córeczkę. Całe życie podporządkować pod
sport. Siatkówka to jest taki sport, w którym nie ma na nic czasu. Ciągłe
zgrupowania, gra w klubie. Milion wylanych łez, oddanie, kontuzje, wsparcie
drugiej osoby, ale też wielka tęsknota za bliskimi. Łukasz jest ze mną cały
czas, ale inni nie…
Wieczorem byłam już w domu. Rzuciłam torbę zaraz przy
drzwiach i szybkim krokiem poszłam poszukać Zuzi. Weszłam do jej pokoju, gdzie
się grzecznie bawiła w łóżeczku.
-Cześć.- powiedziałam do Pawła i podbiegłam do łóżeczka, aby
przytulić Zuźkę. Czułam wtedy to samo co przy porodzie. Nie da się tego opisać
zwykłymi słowami. Czuję się dumna, że mam taką córeczkę. Przyszykowałam
Zuzannie ubrania do spania i poszłam ją wykąpać. Następnie ją nakarmiłam i
położyłam spać.
-Dzięki Ci Pawełku, że się nią zajmujesz. Na razie masz trzy
dni wolnego, a potem znowu wracam do Spały.
-Nie ma za co. Do zobaczenia.- powiedział po czym poszedł do
swojego domu. Poszłam przygotować kolacje dla mnie i Łukasza, wiedziałam że
powianiem zaraz przyjechać. Nakryłam do stołu, zapaliłam świeczki i nagle
usłyszałam huk w korytarzu.
-Dopiero co do swojego domu na kilka dni wracam, a Ty na
mnie już pułapki zastawiasz?- zaśmiał się Łukasz, który potknął się o moją
torbę zaraz przy drzwiach.
-Też Cię Kocham Skarbie. – powiedziałam i dałam Łukiemu
całusa. Jednak on złapał mnie w pasie i wpił się w moje wargi.
-Kochanie kolacja na stole. – powiedziałam po chwili.
-Na kolacje wolę Ciebie.
-Ale śmieszny jesteś.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Potem wzięłam męża za rękę i poszliśmy do jadalni. Do sypialni poszliśmy po
22:00, jednak Łukasz nie dał mi pospać.
Godzina 5:00 na
ranem, ciemno za oknami, zapowiadał się pochmurny dzień.
-Pati, Zuzia płacze.- mruknął Łuki.
-Do wschodu słońca to Twoja córka.- odpowiedziałam i
odwróciłam się na drugi bok. Łukasz w tym czasie zajął się Zuzanną. Gdy
spojrzałam na zegarek była już 10:02, szybko stałam z łóżka i popędziłam pod
prysznic. Dzisiaj miałam przejrzeć nowe propozycje klubów, które tak jak prosiłam
miały przyjść do mnie pocztą. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i zabrałam się za
otwieranie kopert. Zuzia właśnie zasnęła więc miałam trochę czasu, aby na
spokojnie wszystko przejrzeć. Wzięłam pierwszy list do ręki i nawet go nie
przeczytałam do końca, a od razu krzyknęłam:
-Wow!
-Co jest?- spytał Łukasz.
-Dostałam propozycje z najlepszego klubu świata. Zawsze
marzyłam, żeby tam grać.
-To świetnie.
-Bardzo, ale jest ogromny problem.
-Jaki?
-To jest Włoski klub, ja nie mogę tam grać. Jak Ty sobie
wyobrażasz? Ja za granicą, Ty w Polsce, Zuzia musiałabym zostać z Wami. Ja tak
nie mogę, nie zostawię Was. Umarłabym z tęsknoty do Was.
-Ale poradzimy sobie jakoś. Marzenia są po to żeby je
spełniać.
-Może i dla Ciebie wydaje się to proste, ale nie dla mnie.
Ty grasz teraz w Polsce. To żeby nie było jest Serie A, sam tam kiedyś grałeś.
Miałeś czas, żeby spotkać się z bliskimi? Przyjechać na dłużej do Polski?
-No nie.
-A więc widzisz. Nie ma w ogóle rozmowy. Nie wyjadę i
koniec. – zakończyłam. Propozycję dostałam również z Hiszpanii, Azji, Chin,
Brazylii, Rosja, a także z Polski. Budowlani Łódź, Muszynianki, Tauron i Atom.
Musiałam wybrać Łódź tam miałam najbliżej. Chciałabym bardzo grać w Muszynie,
jednakże nie zostawię rodziny i nie wyjadę tam. Nie byłam do końca szczęśliwa z
mojego wyboru, ale musiałam to zaakceptować.
-I co Kochanie wybrałaś już, gdzie będziesz grać?
-Tak, w Budowlanych Łódź.- powiedziałam ze smutkiem.
-Ale musisz się mi do czegoś przyznać.
-No słucham?
-Nie chcesz tam wcale grać, prawda? Widzę smutek w Twoich
pięknych zielonych oczach.
-A jaką chcesz znać odpowiedź?
-Chcę, żeby powiedziała prawdę.
-A więc prawda jest taka, że chce grać w Banku BPS. Ale nie
wyprowadzę się tam. Grasz w Skrze…
-To nie ma znaczenia ja chce, żebyś była szczęśliwa.
-Jestem szczęśliwa.
Mam Ciebie, Zuzie… Nic mi nie jest więcej potrzebne.
-Jest i masz grać w tym klubie. Jak nie chcesz się
przeprowadzać to możesz dojeżdżać, pogodzimy to jakoś. Nie dawaj się
przekonywać. Kiedy masz dać odpowiedź?
-Jutro.
-Mam nadzieję ,że podejmiesz właściwą decyzje.-
zakończyliśmy temat. Resztę dnia skończyliśmy rodzinnie. Obiad u rodziców,
a potem spacer po parku. Wieczorem
wyszłam sama w moje ulubione miejsce z dzieciństwa, którym jest most, aby to
przemyśleć. Do domu wróciłam wieczorem, od razu położyłam się spać. Następnego
dnia było już ciepło i słonecznie. Śniadanie zjedliśmy na tarasie. Byłam
strasznie zauroczona i za razem dumna, że moje córeczka już samodzielnie
siedzi. Przez chwilę, w ogóle przestałam funkcjonować, jednak po chwili z
zamyśleń wyrwał mnie Łukasz.
-Zadecydowałaś już?- spytał z uśmiechem na twarzy.
-Tak w następnym sezonie będę grać w…
______________________________________________________________
O decyzji Patrycji dowiecie się już nie długo. Trzymajcie się :*
Jotkaa.
Marzenia są po to aby je spełniać, mam nadzieję że Patrycja podejmie dobrą decyzję.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
http://zwyklyczas.blogspot.com/