-Jak to do Rosji?- spytałam zdziwiona.
-Za godzinę mamy samolot. Lepiej się pośpiesz, jak chcesz
zdążyć.- nic nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam się pakować. Nie miałam bladego
pojęcia po co tam jedziemy. Po 20 minutach byliśmy gotowi do wyjścia.
-Wszystko wzięłaś?- zapytał Łuki.
-Wszystko.- uśmiechnęłam się i poszliśmy do samochodu. Po
kilkunastu minutach byliśmy już na lotnisku. Nadal się nie dowiedziałam po co
ten wyjazd.
-Czy możesz mi w końcu powiedzieć po co tam lecimy?-
spytałam poirytowana.
-Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.
-Dlaczego mi się powiesz teraz o co chodzi?
-Bo to ma być niespodzianka. Na pewno się ucieszysz.
-Ale chyba nie przeprowadzamy się do Rosji, prawda?
-Nic z tych rzeczy.- po tych słowach odetchnęłam z ulgą.
Wcale nie chciałam mieszkać za granicą. Nie chciałam też zostawiać teraz klubu
i Pawła, w końcu byliśmy blisko siebie. Nie mogłam już wytrzymać. Strasznie
zżerała mnie ciekawość, więc postanowiłam napisać sms-esa do Bartka. Dopóki
jeszcze nie jesteśmy na pokładzie samolotu.
-Bartuś, Ty wiesz co Łukasz
kombinuje z tym całym wyjazdem?
-Wiem, ale obiecałem milczeć.
Nic Ci nie powiem.
-Ale Ty jesteś wredny.
-No sorry Mała, ale nie wydam
Łukasza.
-Nie wydasz?! Co on takiego
zrobił?!
-Nie bój się, nic nie zrobił.
Wsiadaj w samolot i jak najszybciej do mnie przyjeżdżaj.
-Pff… Jeszcze czego :D
-Nie to nie. A teraz już
kończę, bo idę na siłownię. Spokojnego lotu.
-Dzięki. Trzymaj się. J
Równo o 18.00 samolot wbił się ku niebu.
-Jak się czujesz?- zapytał rozgrywający.
-Jak na razie dobrze.- uśmiechnęłam się i wtuliłam w narzeczonego.
-Łuki? Powiesz mi już co to za niespodzianka?- zrobiłam oczy
jak kot nie Shreka.
-Nie, bo wszystko popsuję.- więcej razy nie pytałam. Skoro żaden
z nich nie chciał mi powiedzieć o co chodzi, to pewnie coś wyjątkowego. Tylko
dlaczego musimy lecieć aż do Rosji? Podróż minęła spokojnie. Wylądowaliśmy parę
minut przed 20.00.
-Gdzie teraz jedziemy?- zapytałam.
-A jesteś głodna?
-Nie.
-No to pojedziemy już do mojego mieszkania. Tylko nie
przestrasz się jak do niego wejdziesz.
-Czego bym miała się przestraszyć?- zaśmiałam się.
-Bałaganu. Długo mnie tam nie było, a nie mieszkam sam.
-A z kim takim?
-Zobaczysz zaraz.
-A znam tą osobę?
-Tak. Znasz i to bardzo dobrze.- po chwili podjechała pod
nas taksówka,, która wcześniej była zamówiona przez Łukasza i udaliśmy się w
stronę jego mieszkania. Gdy rozgrywający otwierał drzwi od domu, zaczął padać
gęsty śnieg. Bardzo lubiłam jak z nieba spada biały puch. W chwili kiedy ściągałam
kurtkę, ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. Na początku trochę się wystraszyłam, gdyż
nie wiedziałam kto to, a wiem, że Łukasz w tym czasie, o ile się nie mylę
poszedł na górę.
-Kurek!- krzyknęłam, jak tylko się odwróciłam.
-Też się cieszę, że Cię widzę.- Bartek mocno mnie przytulił
i zaprowadził do salonu po czym przyniósł mi kubek gorącej czekolady. Po kilku
minutach Łuki do łączył do nas. W między czasie Bartek pokazał mi mieszkanie.
-I jak Ci się tu podoba?- zapytał Łukasz, wchodząc do dużego
pokoju.
-Całkiem przyjemnie.- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Tylko się nie przyzwyczajaj.- zaśmiał się Kurek.
-Nie mam najmniejszego zamiaru.
-Łukasz na ile my tu w ogóle przylecieliśmy?- spytałam.
-Na kilka dni. Muszę załatwić kilka spraw.
-Idę wziąć prysznic i kładę się spać. Dobranoc chłopaki.- pocałowałam
Łukasza w policzek i poszłam do łazienki.
____________________________________________________________
No to mamy już 28 rozdział. :) Miłego czytanie, kolejnych rozdziałów.
Pozdrawiam :)
Ciekawy masz ten blog!:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńAż do Rosjii ich wywiało :D
OdpowiedzUsuńA gdzie kolejny rozdział ? :D
OdpowiedzUsuńwszystko napiszę dzisiaj, ponieważ chciałam wprowadzić kilka zmian, właściwie to chyba tylko jedną, no ale :)
Usuń