środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 18


-Smakowało?- spytałam Arka.
-Pewnie.- uśmiechnął się. Łukasz ciągle był na górze.
-Przynieść Ci laptopa będziesz grał?
-Jeśli mogę.
-Jasne, idź do salonu. Ja zaraz przyjdę.- powiedziałam i poszłam na górę.
-Czemu nie zeszłeś na śniadanie?- zapytałam Łukasza.
-Nie byłem głodny.
-Łukasz o co chodzi?
-O nic, zaraz do Was przyjdę.- uśmiechnął się po czym dał mi całusa w policzek. Weszłam na dół i dałam Arkowi laptopa.
-Jak mały skończy grać to może pójdziemy do parku?- zaproponował Łuki.
-Nie mam nic przeciwko. Tylko nie na długo, bo jest jeszcze trochę przeziębiony. Razem z Łukaszem siedzieliśmy wtuleni w siebie i oglądaliśmy telewizor, mały cały czas grał.
-Arek może pójdziemy na spacer?- spytał rozgrywający. Arki nie odpowiedział tylko poszedł się ubierać, po kilku minutach byliśmy gotowi do wyjścia. Chodziliśmy alejkami, cały czas się śmialiśmy. Dopiero Arek uświadomił mi, że dziecko to najlepszy skarb na świecie, choć on sam nie był moim synem.
-Mogę się pobawić?- zapytał gdy doszliśmy do placu zabaw.
-Tak, idź ale nie ma długo zaraz wracamy do domu.- odpowiedziałam. Usiedliśmy z Łukim na ławce. Nagle przysiadł się do nas Igła, który też przyszedł na spacer ze swoim synkiem.
-Co Wy Arka uprowadziliście?- zaśmiał się Ignaczak.
-Mariusz nas poprosił żebyśmy z nim zostali, bo on musiał jechać na trening, a Paula nie wróciła jeszcze z Rzeszowa.- odpowiedziałam. – A Ty kiedy wracasz?
-Dopiero w styczniu.
-Czemu tak późno?
-Nie wiem właśnie, trener tak mi powiedział.- pogadaliśmy jeszcze trochę z Krzysiem i wróciliśmy do domu.
-Chłopaki głodni jesteście?
-Tak.- krzyknął radośnie salonu Arek.
-To zamawiamy pizze?
-Pewnie.- odpowiedzieli w tym samym czasie. Zaśmiałam się pod nosem i zadzwoniłam do pizzerii. Odczekaliśmy pół godziny i dostaliśmy swoje zamówienie. Po zjedzonym obiedzie zadzwonił dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć. Do mieszkania wpadł zdenerwowany Mariusz.
-Co się stało?- zapytałam.
-Paulina miała wypadek. Moglibyście się zająć Arkiem przez jakiś czas. Dokładnie nie wiem ile dzień czy dwa…- przerwałam.
-Jasne. Jedź już.- powiedziałam.
-Łukasz choć do mnie na chwilę.- zawołałam.
-Co się stało?
-Paula miała wypadek. Arek musi u nas trochę zostać.
__________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak krótko ale jutro mam konkurs ostatnie przygotowania. :) Trzymajcie za mnie kciuki. :)  

2 komentarze: